– Trzy razy liczyliśmy głosy tej nocy. Ale ciągle wychodziło to samo: 98 dodatkowych kart do głosowania – mówi “Rz” Piotr Ładomirski, przewodniczący komisji obwodowej numer 23, która znajduje się w siedzibie polskiego konsulatu w Brukseli.
Właściwie były przewodniczący, bo on i pozostałych ośmioro członków komisji odwołano i II tury w najbliższą niedzielę już nie zorganizują. Brukselski konsulat trafił na czołówki gazet, kiedy doszło tam do fałszerstwa w I turze wyborów prezydenckich 20 czerwca.
Najwięcej głosów zdobył Bronisław Komorowski – 2389, drugi był Jarosław Kaczyński – 1051, trzeci Grzegorz Napieralski – 332.
Polski konsulat był głównym miejscem głosowania Polaków w Belgii. Tradycyjnie działał też punkt w Antwerpii, a w tym roku wyjątkowo uruchomiono drugą komisję w Brukseli, w siedzibie Przedstawicielstwa RP przy UE.
Jednak z ponad 8 tys. wszystkich głosujących najwięcej, bo ponad 4 tys., przyszło oddać głos w konsulacie. – Byliśmy jedną z największych placówek na świecie – zaznacza Ładomirski. Dla niego, szanowanego polonijnego działacza, który w tym roku za działalność społeczną dostał w Belgii tytuł Polaka Roku, sprawa jest dużym szokiem.