Odniósł się tym samym do wniosku dwóch imigrantów, którym odmówiono prawa pozostania w Wielkiej Brytanii, radząc by zapewnili sobie bezpieczeństwo, zachowując w sekrecie swoją orientację seksualną.
Sprawa dotyczyła Kameruńczyka i Irańczyka. Pierwszy, występujący jako „T”, złożył apelację przeciwko decyzji trybunału, który nakazał jego deportację. Władz nie przekonało tłumaczenie, że padł już ofiarą przemocy. Gdy został przyłapany na pocałunku z partnerem, zaatakował go rozwścieczony tłum. Nie pomogła także argumentacja, że w Kamerunie za homoseksualizm grozi od sześciu miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Mężczyzna przez cztery lata walczył o pozostanie na Wyspach. – Nie mogę wrócić do kraju i ukrywać, kim jestem, albo kłamać, że mam inną orientację – powiedział BBC.
Prześladowania dotknęły także Irańczyka, opisywanego jako „J”. Gdy wyszło na jaw, że jest gejem, został zaatakowany. Wyrzucono go ze szkoły. W Iranie mogła go spotkać chłosta, a nawet kara śmierci.
Obu mężczyznom Sąd Apelacyjny odmówił udzielenia azylu. Tłumaczył to faktem, że nie ma takiej konieczności z chwilą, gdy uchodźcy są w stanie uniknąć prześladowań. W ich przypadku bezpieczeństwo miało zatem zapewnić ukrywanie homoseksualizmu.
– Czy możemy powiedzieć Żydowi, żeby ukrył się na strychu, by nie trafić do obozu koncentracyjnego? – pytała Alexandra McDowall, prawniczka Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców.