Unijna gra o posady w MSZ

Parlament Europejski popiera polski projekt podziału stanowisk w dyplomacji na zasadach geograficznych

Aktualizacja: 09.07.2010 13:23 Publikacja: 09.07.2010 04:23

Posłowie Parlamentu Europejskiego przyjęli zasady działania Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych

Posłowie Parlamentu Europejskiego przyjęli zasady działania Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych / fot: CEDRIC JOUBERT

Foto: AP

Parlament Europejski ostatecznie przegłosował wczoraj zasady działania Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ). To oznacza, że jej szefowa Catherine Ashton może formalnie rozpocząć obsadę kluczowych stanowisk.

Kuluarowe rozgrywki już trwają. Mogą przynieść Polsce stanowisko jednego z trzech sekretarzy generalnych, czyli najwyższych urzędników w ESDZ.

Od miesięcy rząd zabiega, aby przypadło ono Mikołajowi Dowgielewiczowi, obecnie sekretarzowi stanu w MSZ odpowiadającemu za sprawy unijne. Według nieoficjalnych informacji jest to praktycznie załatwione.

– Na pewno potwierdzi się do końca lipca –mówi nam polski dyplomata.

W najbliższych tygodniach i miesiącach zapadną też decyzje o obsadzie 31 ze 136 ambasad UE. Te placówki już istnieją jako przedstawicielstwa Komisji Europejskiej. Teraz jednak zwiększa się ich kompetencje,a zatem rośnie też ich prestiż.

Wymiana szefów ambasad ma dotyczyć w tym roku tylko tych 31 placówek, gdzie akurat powinna się dokonać rotacja. Kolejni będą wymieniani stopniowo. Według informacji „Rz” Polska na razie będzie miała skromny utarg: dwie placówki, prawdopodobnie Seul oraz Bejrut lub Amman. Nasz kandydat był na krótkiej liście do objęcia placówki w Tbilisi, ale ostatecznie wygrał kandydat bułgarski, były premier tego kraju.

– Docelowo Polska powinna mieć sześć – siedem placówek. W tym przynajmniej jedną strategiczną, jak Moskwa czy Kijów –ocenia Rafał Trzaskowski, eurodeputowany PO.

Od wielu miesięcy eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski z PO walczył o możliwie silne gwarancje równowagi geograficznej w ESDZ. Aż w dwóch trzecich jest ona obecnie tworzona z urzędników zatrudnionych w dyrekcjach ds. stosunków zewnętrznych Komisji Europejskiej i Rady UE, gdzie Polaków i przedstawicieli innych nowych państw członkowskich jest bardzo mało. Początkowo postulaty Saryusza-Wolskiego były odrzucane, ale ostatecznie przekonał większość PE i wczoraj eurodeputowani przegłosowali jego poprawkę. Mówi ona, że przy zatrudnianiu powinna być zachowana równowaga geograficzna. Poważny przegląd polityki kadrowej ma się odbyć w 2013 roku. Jeśli się okaże, że takiej równowagi nie ma, to PE będzie mógł zażądać wprowadzenia mechanizmu parytetów.

Jak mówi „Rz” Konrad Szymański, eurodeputowany PiS, uzyskanie konkretnych ważnych stanowisk zależy od sprawności negocjacyjnej rządu. –Już widać, że poszczególne kraje rozszarpują po kawałku ESDZ –zauważa. Szczególnie sprawni są w tym Brytyjczycy i Francuzi. Pani Ashton już zapewniła swoim rodakom kilka ważnych stanowisk: szefa swojego gabinetu, dyrektora kadr i szefa unijnej komórki wywiadowczej. Z kolei Francuzi dostaną prawdopodobnie stanowiska pierwszego z sekretarzy generalnych oraz kilka ważnych stanowisk w pionie zarządzania kryzysowego oraz unijnej polityki bezpieczeństwa.

[ramka][b]Nie bójmy się pustych biurek w Warszawie[/b]

Jacek Saryusz-Wolski europoseł PO

[b]Rz: Dlaczego zależy panu, żeby w unijnej dyplomacji było więcej Polaków?[/b]

Jacek Saryusz-Wolski: Powinna tam panować równowaga geograficzna, aby wszystkie kraje, ich interesy, ich wrażliwość na pewne sprawy, były reprezentowane. Dziś w głównej części przyszłej służby dyplomatycznej, czyli w dyrekcji generalnej ds. stosunków zewnętrznych Komisji Europejskiej, nowe kraje członkowskie są niedoreprezentowane, zwłaszcza na wyższych szczeblach. Bo od kilku lat w Brukseli była realizowana celowa polityka niewpuszczania nowych do tej wrażliwej dziedziny. A my tu mamy kluczowe interesy: stosunki z Rosją, Ameryką, Azją Centralną.

[b]Czym grozi taka izolacja?[/b]

Do tej pory to była tak naprawdę służba starej piętnastki, a nie wszystkich 27 państw. A piętnastka nie zrozumie i nie będzie umiała prowadzić dobrej polityki wschodniej, sąsiedzkiej itd.

Tak samo jak trudno sobie wyobrazić dobrą politykę wobec Ameryki Łacińskiej bez Hiszpanów i Portugalczyków, a wobec Afryki – bez Francuzów i Brytyjczyków.

[b]Słyszy się głosy, że wszyscy polscy dyplomaci uciekną do lepiej płatnej służby unijnej...[/b]

Trzeba zrozumieć, że tam się będzie rozgrywała duża część polskiej polityki zagranicznej. Przecież nie o to chodzi, żeby ktoś siedział za biurkiem w Warszawie, ale żeby polski sposób widzenia świata i Europy był brany pod uwagę. Zamiast płakać nad tymi, którzy odejdą, trzeba wyprodukować nowe kadry.

Polska jest pełna doświadczonych ludzi, tylko trzeba sięgnąć poza zaklęty krąg korporacji urzędniczych, tak jak zrobiono w 1989 roku.

[i]—rozmawiała Anna Słojewska[/i][/ramka]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017