[i]Korespondencja ze Sztokholmu[/i]
O wyniku zbliżających się wyborów do szwedzkiego parlamentu i samorządów mogą przesądzić głosy emerytów. Walczą o nie dwa największe ugrupowania: rządząca centroprawicowa Umiarkowana Partia Koalicyjna i opozycyjna Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza. Centroprawica zapowiedziała obniżenie podatków dla emerytów, dzięki czemu w ich kieszeniach ma zostać w przyszłym roku w sumie niemal 5 miliardów koron więcej. Liderka socjaldemokracji Mona Sahlin obiecała więc im jeszcze większą obniżkę. Emeryci są jedną z najważniejszych grup wyborców. Frekwencja wyborcza w ich grupie sięga zazwyczaj 90 procent. [wyimek]Radna wezwała do zapewnienia mieszkańcom „neutralnych płciowo” toalet publicznych [/wyimek]
Były socjaldemokratyczny minister sprawiedliwości proponuje stworzenie superpolicji do walki ze zorganizowaną przestępczością. Bardziej kontrowersyjne pomysły zgłosiła jednak partia liberałów. Ciemnoskóra minister integracji Nyamko Sabuni wystąpiła z postulatem skrócenia urlopu rodzicielskiego dla imigrantów. Chce natomiast państwowego finansowania niskopłatnych etatów dla uchodźców, by łatwiej mogli wchodzić na rynek pracy. Skąd wziąć na to pieniądze? Sabuni proponuje wstrzymać subwencje dla szkół religijnych. Koledzy z jej partii chcą też utworzenia specjalnych sądów dla młodzieży.
Feministyczna Inicjatywa, która stara się po raz drugi wejść do parlamentu, wskazuje na różnice w płacach kobiet i mężczyzn. – Przepaść pomiędzy zarobkami obu płci nie zmieniła się od 29 lat – mówi liderka Feministycznej Inicjatywy Gudrun Schyman. Średnia płaca kobiety wynosi w Szwecji 83 proc. średnich zarobków mężczyzny.
Śmiałe pomysły mają też radni. Ostatnio dwoje socjaldemokratów ze Sztokholmu – Ilija Batljan i Carin Jämtin – zaproponowało obciążenie komunikacji publicznej, a konkretnie metra, nowymi zadaniami. Pasażerowie, którzy chcą zrobić zakupy, mogliby na stacji metra zostawiać kartki z zamówieniem (lub wysyłać je w drodze do pracy esemesem), by wracając do domu, odebrać torbę z potrzebnymi produktami. Zostawialiby też w metrze torby z brudnymi ubraniami, by odebrać uprane wracając z pracy. Podróżujący metrem mogliby również korzystać z usług specjalnego pomocnika, który załatwiałby im różne sprawy w urzędach.