Thilo Sarrazin, bankier atakuje muzułmanów w Niemczech

Thilo Sarrazin najpierw prowadził krucjatę przeciwko leniwym bezrobotnym. Teraz wziął na celownik imigrantów

Publikacja: 03.09.2010 20:49

Thilo Sarrazin podczas konferencji prasowej po wydaniu książki „Niemcy likwidują się same”

Thilo Sarrazin podczas konferencji prasowej po wydaniu książki „Niemcy likwidują się same”

Foto: PAP-EPA

„Niemcy likwidują się same” – oto tytuł książki, która może kosztować znanego bankiera i byłego berlińskiego senatora z SPD zarówno karierę polityczną, jak i stanowisko w zarządzie niemieckiego banku centralnego.

Od wtorku, gdy Sarrazin zaprezentował swoje dzieło, przez Niemcy przetoczyła się lawina krytyki. I nic dziwnego. Książka zawiera wszystko to, co 65-letni syn lekarza z Burgundii i szlachcianki z Prus Zachodnich myśli o masowej imigracji, integracji muzułmanów i wielokulturowej przyszłości Niemiec.

A myśli to samo, co wielu Niemców. Czyli że od Renu po Alpy żyje muzułmańskie społeczeństwo równoległe, które prowadzi własne życie w odrębnych dzielnicach. Ich mieszkańcy biorą śluby tylko z osobami ze swojego kręgu kulturowego, mówią wyłącznie w swoim języku, chodzą do swoich lekarzy, mają konta w swoich bankach, wysyłają dzieci do swoich szkół religijnych. A ponieważ rozmnażają w szybszym tempie niż Niemcy, za jakiś czas mogą stać się większością.

[srodtytul] Odrębne geny[/srodtytul]

Według Sarrazina cudzoziemcy, głównie Turcy, przysparzają państwu więcej kosztów niż wart jest ich wkład w rozwój gospodarki. Na dodatek wpływają „na obniżenie średniego poziomu inteligencji”. W książce jest także mowa o Żydach i Baskach.

Ci, zdaniem Sarrazina, posiadają geny, które odróżniają ich od reszty ludzkości, co powoduje, że nigdy się nie zasymilują. Lewicowe środowisko, do którego Sarrazin należy odkąd w 1974 r. wstąpił do SPD, nie posiada się z oburzenia. Takich rzeczy w Niemczech się nie mówi, szczególnie publicznie.

[srodtytul]Recydywa[/srodtytul]

To nie pierwszy raz, gdy były menedżer niemieckich kolei szokuje swymi poglądami. W 2009 r., w piśmie „Lettre Internationale”, skarżył się na „widok dziewczynek w chustach islamskich na ulicach” i stwierdził, że Turcy i Arabowie nie są zdolni do integracji. Już wtedy partia chciała się go pozbyć, ale procedura dyscyplinarna spełzła na niczym. Większość polityków SPD zasiadających w komisji arbitrażowej postanowiła, „w imię wolności słowa”, dać mu jeszcze jedną szansę.

Wygląda na to, że właśnie tę szansę stracił. Zarząd SPD w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg ponownie wszczął przeciwko niemu procedurę dyscyplinarną pod zarzutem, że wyrządził szkodę wizerunkowi partii. – To, co Thilo mówi, jest dla partii niewygodne. W końcu rolą socjaldemokracji jest bronić biednych, cudzoziemców i mniejszości wszelkiej maści. To dla nas wielki dylemat, bo lubimy go i cenimy – mówi „Rz” prof. Nils Diederich, politolog, polityk SPD i członek komisji, która ma zadecydować o dalszym losie Sarrazina.

Były poseł uważa, że jego przyjaciel nie powinien zostać wykluczony z partii. – Thilo prowokuje. Taki był zawsze. On jest szczery do bólu. Zależy mu na debacie, dyskusji. Jest jednak traktowany jak trędowaty. To nie fair – ciągnie polityk SPD. Według niego partii nie będzie łatwo wyjść z afery z twarzą. – To kwestia wolności słowa. Teraz rozstrzygnie się raz na zawsze, czy są rzeczy, o których nie wolno mówić – dodaje.

Nie tylko partia jednak chce się pozbyć Sarrazina. Także jego pracodawca niemiecki bank centralny wystąpił do prezydenta RFN Christiana Wulffa z wnioskiem o odwołanie go z zarządu instytucji.

[srodtytul]Za cztery euro[/srodtytul]

Politycy rządzącej chadecji nazwali go „demagogiem o skłonnościach do stawiania narodowosocjalistycznych tez”. – Sarrazin prezentuje bardzo pesymistyczną wizję rzeczywistości. Nie można oceniać ludzi na podstawie ich genów – powiedział były premier Hesji, chadek Roland Koch. Kanclerz Angela Merkel z zadowoleniem przyjęła zaś decyzję banku.

Jeszcze kilka lat temu chadecja Sarrazina chwaliła. Wtedy jako senator w Berlinie przyczynił się do uzdrowienia budżetu miasta. Wprowadził dyscyplinę w urzędzie, zaganiając pracowników, którzy jego zdaniem „łazili po korytarzach z kubkiem kawy w ręku”, do biurek. Gdy wybuchła debata wokół wysokości zasiłku socjalnego, Sarrazin postawił tezę, że „można się wyżywić za cztery euro dziennie”.

Udowodnił to, odżywiając się za tę sumę z żoną przez ponad miesiąc. Marudzącym bezrobotnym, którzy domagali się dopłaty do ogrzewania, polecił, by założyli sweter. To w Berlinie Sarrazin zetknął się z problemem integracji cudzoziemców. – To go zmieniło. Zaczął patrzeć inaczej na świat – mówi prof. Diederich. – On tę książkę napisał świadomie. Wiedział, jakie mogą być konsekwencje. Thilo ma 65 lat i emeryturę. Stać go na własne zdanie – kończy polityk SPD.

„Niemcy likwidują się same” – oto tytuł książki, która może kosztować znanego bankiera i byłego berlińskiego senatora z SPD zarówno karierę polityczną, jak i stanowisko w zarządzie niemieckiego banku centralnego.

Od wtorku, gdy Sarrazin zaprezentował swoje dzieło, przez Niemcy przetoczyła się lawina krytyki. I nic dziwnego. Książka zawiera wszystko to, co 65-letni syn lekarza z Burgundii i szlachcianki z Prus Zachodnich myśli o masowej imigracji, integracji muzułmanów i wielokulturowej przyszłości Niemiec.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022