Szef hiszpańskiego rządu tłumaczył się w wczoraj w parlamencie z wprowadzenia w sobotę stanu alarmowego w całym kraju na 15 dni z powodu dzikiego strajku kontrolerów lotów. – Nikt, ani indywidualnie, ani zbiorowo, nie może czynić ogółu obywateli zakładnikami swoich roszczeń – mówił premier José Zapatero.
Hiszpańscy kontrolerzy wykorzystali najdłuższy z tegorocznych długich weekendów (od soboty do środy), by wyrazić sprzeciw wobec planów oszczędnościowych rządu. Bez uprzedzenia poszli masowo na zwolnienia lekarskie. Strajk sparaliżował na 24 godziny transport lotniczy w całym kraju. Odwołano 5 tysięcy lotów. Ucierpiało prawie 700 tysięcy podróżnych. W odpowiedzi pierwszy raz od śmierci generała Francisca Franco w 1975 roku rząd ogłosił stan alarmowy – pierwszy stopień stanu wyjątkowego. W wieżach kontrolnych pojawili się wojskowi, przejęli odpowiedzialność za bezpieczeństwo lotów. Na lotniska wysłano 2000 policjantów, zmobilizowano jednostki obrony cywilnej.
Kontrolerom zagrożono sądem wojskowym, jeśli nie wrócą do pracy. W niedzielę ruch odbywał się już normalnie. Na poranną zmianę przyszło 97 procent kontrolerów.
Strajk wywołał wściekłość podróżnych, ale wprowadzenie stanu wyjątkowego również zostało przyjęte z mieszanymi uczuciami. Zwłaszcza że długi weekend Hiszpanie zawdzięczali obchodzonemu 6 grudnia Dniu Konstytucji. Dzięki połączeniu go ze świętem maryjnym 8 grudnia dostali pięć dni wolnego. W mediach zaczęły się pojawiać wypowiedzi oburzonych kontrolerów ubolewających nad tym, że rząd zmusił ich do pracy, przykładając im pistolet do głowy. Wczoraj rzecznik tej grupy pracowników lotnictwa cywilnego zapowiedział wniesienie do Sądu Najwyższego skargi na władze za zmilitaryzowanie przestrzeni powietrznej Hiszpanii.
Premier José Zapatero dał wczoraj do zrozumienia, że stan alarmowy może zostać przedłużony do końca roku, by Hiszpanie mogli spokojnie planować wyjazdy na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Zagroził, że rząd nie zawaha się wykorzystać wszelkich instrumentów, by zapobiec na przyszłość sytuacjom takim jak ta z minionego weekendu. Oskarżył kontrolerów o „bunt przeciwko państwu prawa i jego instytucjom” i „afront wobec ładu konstytucyjnego” Hiszpanii.