– Głosujemy za europejską przyszłością, za liberalizacją reżimu wizowego, za członkostwem w NATO, UE i ONZ – mówił w niedzielę po oddaniu głosu premier Hashim Thaci. Jego kraj, który ogłosił niepodległość w lutym 2008 roku, dotychczas uznały jedynie 72 państwa.
– To dla nas historyczne głosowanie. Pierwszy raz okaże się, czy nasze partie są w stanie zorganizować wybory. A potem – czy będą w stanie popchnąć kraj do przodu – mówi „Rz” Ediu Shukriu, słynna kosowska pisarka i polityk, która zaciekle walczyła o niepodległość.
Teraz, blisko trzy lata od powstania państwa, zarówno ona, jak i tysiące Albańczyków są rozczarowani. – Przez trzy lata mogliśmy zrobić dużo więcej. A toniemy w korupcji i jesteśmy najbardziej izolowanym krajem w Europie. By gdziekolwiek wyjechać, potrzebujemy wiz. Nasi politycy są bogaczami, a zwykli ludzie walczą o pracę. Ludzie są sfrustrowani – mówi.
W dwumilionowym Koso-wie, gdzie Albańczycy stanowią 95-proc. większość, brakuje zagranicznych inwestycji, a bezrobocie sięga 50 procent. Nagminny staje się proceder uciekania z kraju poprzez zawarcie fałszywego małżeństwa z obywatelami UE.
Unia bacznie przyglądała się tym wyborom. Na każdym kroku podkreślano, że uczciwe i wolne wybory to warunek wstąpienia do Unii. To będzie najważniejszy test demokratyczny dla Kosowa – ostrzegała Bruksela. Do Kosowa zaproszono 850 zagranicznych obserwatorów.