Ustawa medialna przyjęta na Węgrzech

Parlament w Budapeszcie przyjął kontrowersyjną ustawę medialną

Publikacja: 21.12.2010 20:05

Przywódca centroprawicowej partii Fidesz Viktor Orban

Przywódca centroprawicowej partii Fidesz Viktor Orban

Foto: AFP

– Codziennie widzę artykuły, które przedstawiają Węgry jako dyktaturę. Ale one są bardzo uproszczone i najczęściej oparte na wypowiedziach lewicowych publicystów. Tymczasem nowa ustawa ma przede wszystkim uregulować rynek medialny na Węgrzech. Rząd byłby głupi, gdyby wykorzystał ją do celów politycznych – mówi „Rz” Gabor Takacs z prawicowego instytutu Perspective w Budapeszcie.

Od kilku miesięcy Zachód bił na alarm, że rząd Viktora Orbana zamierza zakneblować dziennikarzom usta i ograniczyć wolność słowa. A także – dzięki powołaniu do życia potężnej Rady ds. Mediów sterowanej przez osoby powiązane z Fideszem – uzyskać kontrolę nad wszystkimi mediami w kraju. Nie brakuje komentarzy, że w ten sposób chce wyeliminować opozycję i każdą krytykę pod swoim adresem.

– Ta ustawa bardzo nas niepokoi. Nie znajdujemy jej odpowiednika w żadnym innym kraju Unii Europejskiej. Nigdzie w Europie nie będzie tak scentralizowanej władzy nad mediami jak na Węgrzech – mówi „Rz” Anthony Mills z International Press Institute w Wiedniu. Zapowiada, że jego instytut bacznie będzie się Węgrom przyglądał. – Zabrakło dyskusji i konsultacji. Ustawę przygotowywano i przyjęto w pośpiechu – mówi.

Kilka dni temu parlament przegłosował pierwszą część dokumentu. W nocy z poniedziałku na wtorek – drugą. W 386-osobowym parlamencie głosowało za nią 256 posłów. Wszyscy z Fideszu, który dysponuje konstytucyjną większością dwóch trzecich głosów (263 mandaty). Kilkunastu posłów opozycji zakleiło sobie w tym czasie usta. Jeden, socjalista, przyniósł ze sobą kaganiec. Kilka godzin wcześniej ponad tysiąc osób protestowało przed parlamentem.

– Ta ustawa została bardzo źle przyjęta na Węgrzech. Protestowali nawet prawicowi dziennikarze przychylni Fideszowi, zgadzając się z lewicą. To zupełnie nowe zjawisko na Węgrzech. Wicenaczelny prawicowej gazety „Magyar Hirlap” napisał nawet list otwarty do Fideszu – mówi „Rz” Zsolt Enyedi, politolog z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego.

Endre B. Bojtar, redaktor naczelny liberalnego tygodnika „Magyar Narancs”, który w ramach protestu wydrukował niedawno pustą pierwszą stronę, przyznaje, że z niepewnością i niepokojem przyszedł wczoraj do redakcji. – To samo można wyczuć u wszystkich kolegów. Ustawa nakazuje nam ujawniać źródła naszych informacji. Rada ds. Mediów będzie mogła wejść do redakcji i grzebać w naszych dokumentach. Takiego prawa nie miała nawet milicja – mówi.

Gabor Takacs twierdzi, że na Węgrzech większość dziennikarzy jest lewicowa, stąd protesty. Wśród prywatnych stacji telewizyjnych tylko jedna otwarcie popiera Fidesz (HIR TV), w radiu jest podobnie. Istnieją dwie gazety prawicowe – „Magyar Nemzet” i „Magyar Hirlap”. Reszta jest rządowi mało przychylna. – Owszem, media publiczne znajdą się w rękach Fideszu, ale poprzednie rządy też miały nad nimi kontrolę. Co więcej, socjaliści też mieli projekt ustawy, który powoływał do życia podobną Radę ds. Mediów. Gdyby nadal byli u władzy, obsadziliby nią swoich ludzi – mówi Takacs.

Dodaje, że ustawa jest wymierzona głównie w tabloidy i programy telewizyjne szukające sensacji. Ma stać na straży wartości i praw człowieka, m.in. dzieci, ale też rodzin ofiar wypadków czy zbrodni, które na ekranach telewizorów oglądały często leżące na ulicy we krwi ciała swoich bliskich.

– Codziennie widzę artykuły, które przedstawiają Węgry jako dyktaturę. Ale one są bardzo uproszczone i najczęściej oparte na wypowiedziach lewicowych publicystów. Tymczasem nowa ustawa ma przede wszystkim uregulować rynek medialny na Węgrzech. Rząd byłby głupi, gdyby wykorzystał ją do celów politycznych – mówi „Rz” Gabor Takacs z prawicowego instytutu Perspective w Budapeszcie.

Od kilku miesięcy Zachód bił na alarm, że rząd Viktora Orbana zamierza zakneblować dziennikarzom usta i ograniczyć wolność słowa. A także – dzięki powołaniu do życia potężnej Rady ds. Mediów sterowanej przez osoby powiązane z Fideszem – uzyskać kontrolę nad wszystkimi mediami w kraju. Nie brakuje komentarzy, że w ten sposób chce wyeliminować opozycję i każdą krytykę pod swoim adresem.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019