Każdy wchodzący do budynku Rady UE w Brukseli przez najbliższe miesiące przejdzie po dywanie umieszczonym przez rząd Węgier, które sprawują obecnie rotacyjne przewodnictwo w UE. Jest na nim wiele elementów z bogatej historii tego kraju. M.in. rzymska mozaika, podobizny królów i kompozytorów oraz słynna kostka Rubika. Możemy się także dowiedzieć, że twórcą długopisu był Węgier Laszlo Biro. Jednak nie dlatego o dywanie zrobiło się głośno. Powodem jest umieszczona w centrum mapa z 1848 roku, zdaniem krytyków odzwierciedlająca rewizjonistyczne zapędy Viktora Orbana.
Urlike Lunacek, austriacka eurodeputowana z Partii Zielonych, w wypowiedzi dla brukselskiego portalu EUobserver uznała to za próbę odwrócenia historii zapoczątkowanej traktatem z Trianon pod koniec I wojny światowej, gdy Węgry straciły dwie trzecie swojego terytorium.
Węgrzy zapewniają, że nie kierowali się imperialnymi motywami. – Te oskarżenia są niefortunne. W każdej warstwie – faktograficznej, historycznej, symbolicznej – są nieprawdziwe – mówi „Rz” Marton Hajdu, rzecznik prasowy węgierskiego przewodnictwa. Jak dowodzi, mapa nie przedstawia Wielkich Węgier,
lecz imperium habsburskie w przededniu Wiosny Ludów. – Był to czas rewolucyjnych zrywów wolnościowych w całej Europie. Zamiarem artystki było pokazanie Europy Środkowej poprzez historyczny moment, gdy ludzie powstali przeciwko absolutyzmowi. Trzeba to widzieć w kontekście całej instalacji – wyjaśnia rzecznik. Autorką zajmującego 202 metry kwadratowe kobierca jest Livia Papova, artystka specjalizująca się w tworzeniu dzieł sztuki z tekstyliów.
Sąsiadom Węgier ta historyczna data nie kojarzy się dobrze. Dla pozostałych poddanych monarchii habsburskiej 15 marca 1848 roku był nie tylko zrywem rewolucyjnym, ale też początkiem dominacji Węgrów.