Chrześcijanom nie powinno się zakazywać noszenia symboli religijnych w pracy, należy też respektować ich przekonania w sprawie homoseksualizmu – nieoczekiwanie obwieściła brytyjska Komisja ds. Równości i Praw Człowieka (EHRC). Finansowana przez rząd instytucja zapowiedziała, że będzie występować przed międzynarodowymi trybunałami w obronie osób religijnych walczących o prawo do demonstrowania swojej wiary.
"Sposób, w jaki przepisy dotyczące praw człowieka i równości są interpretowane obecnie przez sędziów, nie zapewnia wolności religijnej" – podkreśliła komisja kierowana przez byłego posła Partii Pracy Trevora Philipsa.
Stanowisko EHRC, znanej dotychczas głównie z wystąpień na rzecz praw homoseksualistów, wywołało szok wśród lewicowych komentatorów, działaczy organizacji laickich i mniejszości seksualnych. "To po prostu nie do wiary. Decyzja komisji, że prawa religijne są ważniejsze niż prawa gejów, jest niebezpieczna i prowadzi na manowce" – podkreślił komentator "Guardiana" Patrick Strudwick.
– EHRC okryła się hańbą, zajmując się kwestiami religii i wiary – mówi "Rz" Andrew Copson, jeden z liderów Brytyjskiego Stowarzyszenia Humanistycznego. – Pomysł wydawania publicznych pieniędzy na przeciwdziałanie rzekomej dyskryminacji chrześcijan jest po prostu śmieszny – dodaje.
Działacze organizacji chrześcijańskich nie kryją zaś satysfakcji. – Przyjmujemy z zadowoleniem to nowe stanowisko komisji. Umocni ono chrześcijan w przekonaniu, że ich problemy nie są zbywane milczeniem – powiedział "Rz" Mike Judge z Instytutu Chrześcijańskiego. – Teraz będziemy czekać na informacje o konkretnych działaniach prawnych – zaznaczył.