Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) od lat bada nastroje rodaków związane z niepodległością. Wynika z nich, że liczba zwolenników suwerenności rośnie, gdy Rosja wchodzi w konflikt z innymi państwami lub na jej terytorium dochodzi do zamachów.
– W latach 1994 – 1996 Rosja prowadziła działania wojenne w Czeczenii. Wielu Ukraińców zdało sobie wtedy sprawę z tego, że gdyby Rosja i Ukraina były jednym państwem, ich dzieci musiałyby walczyć i ginąć na Kaukazie Północnym. Liczba zwolenników ukraińskiej niepodległości poszybowała z 56 do 71 procent – mówił tygodnikowi „Dzerkało Tyżnia" szef KMIS Walerij Chmelko.
Podobna sytuacja miała miejsce w 2002 r. po zamachu w teatrze na Dubrowce w Moskwie. Ukraińcy się tym przejęli. Niepodległość kraju poparło wówczas 77 proc. osób. Wynik był wyższy od osiągniętego podczas referendum w 1991 roku.
Rekord padł jednak po wojnie Rosji z Gruzją o separatystyczną Osetię Południową w 2008 r. Wówczas ponad 82 proc. Ukraińców doceniło, że mieszka w niepodległym państwie.
Według socjologów groźba utraty integralności terytorialnej mocniej wpływa na postawę obywatelską.