Więźniowie Łukaszenki

Dla Andreja Sannikaua najgorszy w kolonii karnej jest sam system, który robi z człowieka idiotę

Publikacja: 12.08.2011 02:28

Wczoraj znalazłam w skrzynce pocztowej dwa listy od męża. To źle, że przychodzą z opóźnieniem i po kilka naraz, bo nasz synek ubzdurał sobie, że jeśli dostaniemy od taty od razu kilka listów, to zaraz wróci do domu – mówi „Rz" Iryna Chalip, dziennikarka, żona Andreja Sannikaua. Najgroźniejszy rywal Aleksandra Łukaszenki w wyborach z 19 grudnia zeszłego roku został skazany na pięć lat pozbawienia wolności. Trafił do kolonii karnej w Nowopołocku, podobno najgorszej na Białorusi z powodu zatrucia środowiska. Powietrze i ziemia są skażone odpadami z pobliskich zakładów chemicznych.

Iryna też była sądzona  za  protest, ale na szczęście dostała wyrok w zawieszeniu. – Z jednej strony mam prawo do opuszczenia miejsca zamieszkania na okres nie dłuższy niż miesiąc. Z drugiej – muszę co tydzień meldować się na milicji, a po godzinie 22 mam być obowiązkowo w domu, bo może przyjść milicjant i sprawdzić – opowiada.

Nawet milicjanci uznali, że to kompletna bzdura, ale muszą pilnować, by skazana nie zniknęła z domu nawet na jedną noc,  choćby chciała spędzić ją po prostu z synkiem w domku letniskowym za miastem.

O mężu i synku Iryna opowiada najchętniej. Czteroletni Daniił stał się sławny, gdy po wyborach prezydenckich jego rodzice trafili do aresztu KGB. Iryna Chalip wspomina, że to był okres grozy dla jej matki, córki przedwojennego polskiego jazzmana Jerzego Belzackiego. 75-letnia kobieta wystąpiła o prawo do opieki nad wnukiem, bo groziło mu wysłanie do sierocińca. – Moi koledzy po fachu czasem wykazywali się brakiem taktu i dzwonili do mamy z pytaniem: Czy to prawda, że odmówiono pani prawa do opieki? – opowiada. Nie ma jednak żalu do dziennikarzy. – Może dzięki temu, że dmuchali na zimne, nie rozłączono mnie z synkiem – dodaje. Z listów od męża dowiedziała się, że w kolonii karnej najgorsze jest nawet nie to, że łatwo narazić się administracji czy współwięźniom, ale system, który zmusza do wykonywania bezsensownych czynności i robi z człowieka idiotę. Kolonia ma być instytucją resocjalizacyjną, ale w praktyce jest tak, że ludzie tam dziczeją, stają się całkowicie oderwani od społeczeństwa – mówi pani Chalip.

Koledzy z łagru

Andrej Sannikau poznał w kolonii 21-letniego Mikitę Lichawida, też więźnia politycznego. Za odmowę przyznania, że jest przestępcą, ten młody człowiek praktycznie nie wychodzi z karceru, a kilka dni temu został osadzony na trzy miesiące w „pomieszczeniu o charakterze zamkniętym". Z tego powodu może stracić prawo do przedterminowego zwolnienia i spędzić za kratkami cały zasądzony wyrok, trzy i pół roku.

– Mój syn widział się w stołówce z Lichawidem i z Sannikauem, obaj wyglądali na wyczerpanych fizycznie – opowiada „Rz" matka przebywającego w tej samej kolonii więźnia politycznego z  Grodna, wiceszefa opozycyjnej organizacji Młody Front Alesia Kirkiewicza. Łarysa Kirkiewicz niedawno była na  dwugodzinnym widzeniu z synem. Dowiedziała się, że skierowano go do ciężkiej pracy fizycznej. – Od rana do wieczora zbija drewniane palety. Po robocie pada z nóg, nie ma nawet czasu na pisanie listów – mówi. Zapewnia jednak, że syn nie narzeka. – On już taki jest, nigdy się nie skarży, żeby mnie nie martwić – podkreśla.

O szykanach władz więziennych wobec opozycjonistów opowiada politolog Aleksander Kłaskouski, ojciec byłego oficera milicji Aleksandra Kłaskouskiego, skazanego za udział w proteście na pięć lat pozbawienia wolności i odsiadującego wyrok wraz z byłym kandydatem na prezydenta Mikołą Statkiewiczem, skazanym na sześć lat w kolonii pod Szkłowem (obwód mohylewski). – Gdy zorientowałem się, że więzienna cenzura przechwytuje listy syna, skierowałem zażalenie do naczelnika kolonii. Dostałem odpowiedź, że to jest zgodne z prawem – mówi Kłaskouski.

Solidarność Polaków

Od krewnych innych więźniów dowiedział się, że wielu skazanych jest poddawanych presji. – Zmuszają ich do podpisania prośby do Łukaszenki o ułaskawienie – opowiada Kłaskouski. Chodzi o skompromitowanie opozycji w oczach społeczeństwa. – Taka prośba zakłada, że proszący przyznaje się do winy i żałuje – podkreśla. Zapewnia, że ani jego syn, ani Statkiewicz niczego takiego nie podpiszą. – Tuż po usłyszeniu wyroku oświadczyli, że nie splamią oficerskiego honoru (Statkiewicz jest podpułkownikiem rezerwy – red.) – dodaje.

Tylko jeden z około 40 opozycjonistów skazanych za protest nie trafił do kolonii karnej. Zmicier Bandarenka ze sztabu wyborczego Andreja Sannikaua w areszcie śledczym doznał urazu kręgosłupa, został zoperowany. Żona Bandarenki Olga mówi, że operacja zakończyła się pomyślnie, ale mąż potrzebuje długotrwałej rehabilitacji.

– Władze więzienne dwukrotnie chciały go zabrać ze szpitala do kolonii karnej, ale lekarze im na to nie pozwolili – tłumaczy pani Olga. Jest wdzięczna Polakom. Wie, że na wniosek europosła Jacka Protasiewicza polski neurochirurg Tomasz Trojanowski wydał oficjalną opinię, że skierowanie Zmiciera do kolonii karnej lub ciężkiej pracy fizycznej groziłoby mu inwalidztwem. – Także białoruscy lekarze jednym głosem mówią o potrzebie wielomiesięcznej rehabilitacji – podkreśla.

Wczoraj znalazłam w skrzynce pocztowej dwa listy od męża. To źle, że przychodzą z opóźnieniem i po kilka naraz, bo nasz synek ubzdurał sobie, że jeśli dostaniemy od taty od razu kilka listów, to zaraz wróci do domu – mówi „Rz" Iryna Chalip, dziennikarka, żona Andreja Sannikaua. Najgroźniejszy rywal Aleksandra Łukaszenki w wyborach z 19 grudnia zeszłego roku został skazany na pięć lat pozbawienia wolności. Trafił do kolonii karnej w Nowopołocku, podobno najgorszej na Białorusi z powodu zatrucia środowiska. Powietrze i ziemia są skażone odpadami z pobliskich zakładów chemicznych.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1162
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1161
podcast
Jędrzej Bielecki: Blackout w Hiszpanii - najprawdopodobniej zawiniło państwo
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne