47-letni Michael Craver i jego 55-letnia żona Nanette zostali uznani przez sąd w Pensylwanii za winnych nieumyślnego zabójstwa adoptowanego z Rosji chłopca, a także m.in. narażenia życia dziecka.
Siedmioletni Nathaniel (Iwan) zmarł w sierpniu 2009 roku wyniku wewnętrznego krwotoku w czaszce. Przybrani rodzice rosyjskiej sieroty przekonywali podczas procesu, że chłopczyk miał skłonność do samookaleczania. Feralnej nocy miał wstać z łóżka, rozpędzić się i celowo uderzyć głową w piec. Po całym incydencie miał jednak czuć się na tyle dobrze, że opiekunowie położyli go spać. Rano, gdy nie mogli dobudzić dziecka, zawieźli je do szpitala, ale lekarzom nie udało się go już uratować.
Wiary w tę wersję wydarzeń nie dali jednak amerykańscy prokuratorzy. — Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie zrobił on tego sobie sam. Zdrowy rozsądek podpowiada, że zrobili to oni, a potem zwlekali z wezwaniem pomocy — mówił oskarżyciel Tim Barker, który żądał uznania rodziców za winnych morderstwa.
Według prokuratorów drobnej postury dziecko zmarło w wyniku powtarzanych uderzeń w głowę. Oskarżyciele nie byli jednak w stanie wskazać, które z rodziców zadało je chłopcu. Sekcja zwłok pokazała jednak, że ważący 18-kilogramów chłopczyk był nie tylko niedożywiony, ale i straszliwie poobijany: na jego ciele odnaleziono ponad 80 siniaków i ran, z czego 20 na głowie.
Sprawa wzbudziła spore zainteresowanie rosyjskich mediów i władz, według których w Stanach Zjednoczonych zmarło już co najmniej 17 adoptowanych rosyjskich dzieci.