To nie jest kraj dla sierot z Rosji

W Ameryce zmarło już co najmniej 17 adoptowanych rosyjskich dzieci. Wiele innych padło ofiarą gwałtów i rodzicielskiej przemocy

Publikacja: 18.09.2011 23:00

To nie jest kraj dla sierot z Rosji

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski Łukasz solsk solsk

47-letni Michael Craver i jego 55-letnia żona Nanette zostali uznani przez sąd w Pensylwanii za winnych nieumyślnego zabójstwa adoptowanego z Rosji chłopca, a także m.in. narażenia życia dziecka.

Siedmioletni Nathaniel (Iwan) zmarł w sierpniu 2009 roku wyniku wewnętrznego krwotoku w czaszce. Przybrani rodzice rosyjskiej sieroty przekonywali podczas procesu, że chłopczyk miał skłonność do samookaleczania. Feralnej nocy miał wstać z łóżka, rozpędzić się i celowo uderzyć głową w piec. Po całym incydencie miał jednak czuć się na tyle dobrze, że opiekunowie położyli go spać. Rano, gdy nie mogli dobudzić dziecka, zawieźli je do szpitala, ale lekarzom nie udało się go już uratować.

Wiary w tę wersję wydarzeń nie dali jednak amerykańscy prokuratorzy. — Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie zrobił on tego sobie sam. Zdrowy rozsądek podpowiada, że zrobili to oni, a potem zwlekali z wezwaniem pomocy — mówił oskarżyciel Tim Barker, który żądał uznania rodziców za winnych morderstwa.

Według prokuratorów drobnej postury dziecko zmarło w wyniku powtarzanych uderzeń w głowę. Oskarżyciele nie byli jednak w stanie wskazać, które z rodziców zadało je chłopcu. Sekcja zwłok pokazała jednak, że ważący 18-kilogramów chłopczyk był nie tylko niedożywiony, ale i straszliwie poobijany: na jego ciele odnaleziono ponad 80 siniaków i ran, z czego 20 na głowie.

Sprawa wzbudziła spore zainteresowanie rosyjskich mediów i władz, według których w Stanach Zjednoczonych zmarło już co najmniej 17 adoptowanych rosyjskich dzieci.

- Powinni zapłacić swoim życiem za życie tego dziecka — podkreślał rosyjski rzecznik praw dziecka Paweł Astachow, przekonując, że za torturowanie i zabójstwo chłopczyka jego amerykańscy rodzice powinni zostać skazani na karę śmierci.

Astachow skrytykował orzeczenie amerykańskiego sądu, jako umniejszające wartość życia dziecka, ale wyraził nadzieję, że przybrani rodzice i tak usłyszą surowy wyrok. Z domu Craverów zabrano już siostrę bliźniaczkę Nathaniela.

Wychowawcze show

Nie pierwszy raz przerażający sposób, w jaki zwyrodniali Amerykanie postępują z sierotami adoptowanymi z Rosji, wywołuje oburzenie opinii publicznej.

Pod koniec sierpnia amerykański sąd uznał 36-letnią mieszkankę Alaski za winną znęcania się nad adoptowanym z Rosji siedmioletnim chłopcem. Aby dostać się do popularnego w Stanach Zjednoczonych telewizyjnego show „Dr. Phil", w którym rodzice szukają pomocy w sprawach wychowawczych, Jessica Beagley kazała swojej dziesięcioletniej córce nagrać film prezentujący jej nietypowe metody wychowawcze.

Na nagraniu widać wyraźnie, jak Amerykanka karze syna za to, że nie powiedział jej o swoich szkolnych problemach, zmuszając go do wypicia tak pikantnego sosu, że chłopca aż skręcało, a także wrzucając zanoszące się od płaczu dziecko pod lodowaty prysznic. Kobieta osiągnęła cel: producenci dopuścili ją na antenę. Została jednak skrytykowana przez słynnego psychologa, a po emisji programu jej sprawą zainteresowała się policja. Sąd skazał ją na 180 dni więzienia i 2,5 tys. dol. grzywny w zawieszeniu. Nie odebrano jej jednak dzieci.

Gwałt i porzucenie

W czerwcu rosyjski rzecznik praw dziecka zwrócił też uwagę na przypadek Amerykanina, który regularnie gwałcił adoptowane z Rosji dziecko specjalnej troski. Mężczyzna przyznał się do uprawiania seksu z dziewczyną, ale podkreślał, że nastolatka zgadzała się na stosunki z nim. Okazało się jednak, że Ksenia miała zaledwie 15 lat, a nie 16 — jak utrzymywali adwokaci Mike'a Grismore'a. Mężczyzna trafił za kratki, a dziewczynka do sierocińca. Sprawą zainteresowali się też dyplomaci, zaniepokojeni losem rosyjskich dzieci w Ameryce.

W kwietniu zeszłego roku wielkie oburzenie w Rosji wywołała z kolei 33-letnia mieszkanka Tennessee, która wsadziła swojego siedmioletniego syna do samolotu i wysłała go samego do Moskwy. Na lotnisku odebrał go wynajęty przez Internet kierowca, który zgodnie z poleceniem Amerykanki zawiózł go do Ministerstwa Edukacji. „Po tym, gdy dałam temu dziecku wszystko, co najlepsze, z przykrością muszę stwierdzić, że dla bezpieczeństwa mojej rodziny, przyjaciół i mojego własnego... nie chcę już dłużej być rodzicem tego dziecka. A ponieważ jest Rosjaninem, odsyłam go pod waszą opiekę" – wyjaśniała Torry Ann Hansen w liście, który miał przy sobie odrzucony chłopiec. W piśmie do rosyjskich władz wyjaśniła też, że dziecko jest psychicznie niezrównoważone i agresywne. Mały Artiom opowiadał zaś, że Amerykanka „była zła", nie kochała go i ciągnęła go za włosy.

Po tym incydencie zawieszono adopcje rosyjskich dzieci przez obywateli USA. W lipcu tego roku Rosjanie znów zgodzili się na adopcje dzieci do Ameryki.

Rosja to trzeci – po Chinach i Etiopii – kraj, z którego przybywa do Stanów Zjednoczonych najwięcej sierot. Liczba adopcji wciąż jednak spada. W 2010 roku do USA trafiło 1079 małych Rosjan, a w 2004 roku było ich niemal 6 tysięcy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020