Ogłosił o tym wczoraj przewodniczący Rady Najwyższej Wołodymyr Łytwyn. Deputowani mają zdecydować o dekryminalizacji przestępstw gospodarczych. Groziłyby za nie już tylko sankcje finansowe, a nie kara więzienia.

Była premier, oskarżona o nadużycie władzy podczas podpisywania kontraktu gazowego z Rosją w 2009 r., jest sądzona z artykułu 365 kodeksu karnego. Do Rady Najwyższej trafiły trzy projekty ustaw o zmianie tego kodeksu. Dwa najważniejsze to projekt autorstwa prezydenta Wiktora Janukowycza (który według portalu „Ukraińska Prawda" nie poprawiłby sytuacji byłej premier) oraz propozycja deputowanego opozycji Wiaczesława Kyryłenki, która oczyściłaby Tymoszenko z zarzutów kryminalnych.

– Jutro okaże się, czy Janukowycz jest uczciwy wobec Europy. Zobaczymy, czy prezydent wyciągnie telefon komórkowy i który projekt ustawy każe poprzeć swoim deputowanym. Wszystko będzie zależało od jego woli – mówi „Rz" Andrij Pawłowski, deputowany Bloku Julii Tymoszenko. Pytany, co zrobi frakcja przywódczyni opozycji, jeśli takiej woli zabraknie, odpowiedział, że ma nadzieję, iż w takiej sytuacji „społeczeństwo wreszcie się przebudzi". – Europa powinna przestać używać języka dyplomacji, bo otoczenie Janukowycza uznaje to za przejaw słabości. Z nim trzeba rozmawiać językiem ostrych sankcji – przekonuje Pawłowski.

Według niego Tymoszenko jest sądzona na podstawie prawa, które powstało jeszcze za czasów przywódcy Związku Sowieckiego. Wczoraj ukraińska gazeta „Siegodnia" pisała, że Janukowycz podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego w Warszawie, kiedy ważyły się losy umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE, zaproponował europejskim politykom kompromisowe rozwiązanie. Miało ono polegać na tym, że Tymoszenko wypłaca 1,5 mld hrywien (około 600 mln złotych) odszkodowania ukraińskiej spółce paliwowej Naftohaz, a w zamian rządząca Partia Regionów popiera bardziej korzystne dla niej przepisy.

Bliski współpracownik byłej premier Andrij Szkil mówił jednak, że Tymoszenko nie może pokrywać strat, których nie było. Według dziennika „Siegodnia" dekryminalizacja artykułu 365 uwolniłaby od zarzutów nadużycia władzy także byłego prezydenta Leonida Kuczmę.