Premier autonomicznego rządu w Edynburgu, Alex Salmond od lat twierdzi, że szkocka ropa i gaz dofinansowują Wielką Brytanię. Jego minister finansów poszedł jeszcze dalej i oświadczył kilka dni temu, że dzięki swoim zasobom energetycznym niepodległa Szkocja znalazłaby się w pierwszej szóstce najbogatszych państw Unii Europejskiej.
Ale wyśmiał to teraz minister do spraw Szkocji w gabinecie premiera Camerona. Michael Moore wytoczył argument najlepiej trafiający do zapobiegliwych Szkotów: zadłużenie ich rządu. Obliczył, że w zeszłym roku finansowym deficyt w wydatkach państwowych w Szkocji wyniósł 13 i pół miliarda funtów i to już po dodaniu całości wpływów z eksploatacji ropy i gazu. Bez tego deficyt wyniósłby 20 miliardów.
Edynburski dziennik "The Scotsman" zwraca uwagę, że koncern BP inwestuje właśnie w nowo odkryte złoża na Atlantyku, na zachód od Wysp Szetlandzkich, ale niedawna prognoza stowarzyszenia firm naftowych Oil & Gas UK przewiduje wyczerpanie się złóż pod dnem Morza Północnego do 2028 roku.