Bezsensowny Obchód Bazy

Pobudka o 4.30. Dziś mamy lecieć CAS-ą do bazy Sharana. Stamtąd śmigłowcami do Ghazni.

Publikacja: 09.11.2011 12:11

Bezsensowny Obchód Bazy

Foto: rp.pl, Edyta Żemła e.ż. Edyta Żemła

Korespondencja z Afganistanu

O 5.00 idziemy na śniadanie do stołówki, tzw. D-FAC-u. Korzystają z niej żołnierze wszystkich nacji, które są w Bagram. Jest jeszcze ciemno, ale w olbrzymich halach mnóstwo wojskowych, pracowników cywilnych, trochę dziennikarzy. Stołówkę prowadzi prywatna firma, która wygrała przetarg ale jedzenie wydają najczęściej Afgańczycy. Można zjeść wszystko - jajecznicę, kiełbaski, tosty. Jest mnóstwo warzyw i owoców – wyglądają na bardzo świeże. Zresztą nieźle to wszystko smakuje. Nie mamy jednak czasu, samolot czeka. Jeszcze tylko szybka kawa po drodze i docieramy do polskiej bazy.

Bagaże już zniesione. Hełmy i kamizelki leżą obok. Trochę mży, ale jest ciepło - ok. 8 stopni. Obok wojskowego Stara stoi już dowódca National Support Element mjr Andrzej Łydka i kilku żołnierzy.- Lot jest opóźniony o dwie godziny – dowódca rzuca na przywitanie. - Pogoda nielotna.

Znowu musimy czekać. Od momentu, gdy zameldowałam się na wojskowym lotnisku we Wrocławiu, skąd wylecieliśmy do Afganistanu ciągle muszę na coś czekać . Na samoloty, które zwykle są spóźnione na załadunek sprzętu, teraz na pogodę... Dwie godziny to jednak niedużo. Postanowiłam wykorzystać ten czas na krótką drzemkę. Ostatnie kilka nocy w pociągach, samolotach i w bazie były dość męczące. Do tego jeszcze zmiana czasu (różnica między Polską a Afganistanem to 3,5 godziny) i wysokość (Bagram leży na 1300 m. nad poziomem morza, a Ghazni tysiąc metrów wyżej). Potrzebuję snu... - Widzę, że ma pani nawyki wojskowe – uśmiecha się mjr Łydka. - Żołnierze wiedzą, że trzeba spać, kiedy jest okazja, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nadarzy się następna.

Po dwóch godzinach okazuje się, że lot został odwołany – dziś już nigdzie nie polecimy. W bazie na transport do Ghazni czeka z nami kilku pilotów. - Wygląda na to, że możemy tu na dłużej utknąć – mówi jeden z nich.

Znowu czekamy. Chciałabym przynajmniej wiedzieć, jak długo to potrwa, ale nic z tego. - Pogody nie da się zaplanować – uśmiecha się pilot. Coś trzeba jednak robić. Janusz Walczak, fotograf z którym wylecieliśmy do Afganistanu, proponuje, byśmy zwiedzili bazę.

- Idziecie na BOB-a? – pyta mjr Łydka. - Na co? – nie bardzo wiemy, jak rozszyfrować ten skrót. - Na Bezsensowny Obchód Bazy – wyjaśnia. I dodaje, że powiedzonko zostało ukute przez żołnierzy, którzy - tak jak my - utknęli w Bagram. Przyjęło się. Idziemy więc na BOB-a. Nie mamy zresztą  nic lepszych dziś do zrobienia...

Korespondencja z Afganistanu

O 5.00 idziemy na śniadanie do stołówki, tzw. D-FAC-u. Korzystają z niej żołnierze wszystkich nacji, które są w Bagram. Jest jeszcze ciemno, ale w olbrzymich halach mnóstwo wojskowych, pracowników cywilnych, trochę dziennikarzy. Stołówkę prowadzi prywatna firma, która wygrała przetarg ale jedzenie wydają najczęściej Afgańczycy. Można zjeść wszystko - jajecznicę, kiełbaski, tosty. Jest mnóstwo warzyw i owoców – wyglądają na bardzo świeże. Zresztą nieźle to wszystko smakuje. Nie mamy jednak czasu, samolot czeka. Jeszcze tylko szybka kawa po drodze i docieramy do polskiej bazy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021