Chodzi o 125-stronicową broszurę zawierającą dokładny program wizyty. Są w niej nawet informacje, które drzwi prezydenckiej limuzyny będą otwarte, by Obama mógł do niej wsiąść, a także szczegółowe dane co do rozmieszczenia członków amerykańskiej delegacji i australijskich gospodarzy w kolumnie samochodowej. Broszura podaje dokładne wiadomości na temat ochrony Obamy, od uzbrojonych w broń ciężką pięcioosobowych zespołów ochrony, po „hammer", czyli „hazardous agent mitigation medical emergency response", co można przetłumaczyć na służby medyczne dla ratowania w razie ataku chemicznego.
A obok tego – telefony stacjonarne i komórkowe wielu amerykańskich dyplomatów i wojskowych stacjonujących w Australii.
– Gdyby ten dokument trafił w niewłaściwe ręce, naraziłby życie prezydenta – uważa specjalista ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Sydney prof. Alan Dupont.