Początek nowej ery w Iraku

Spotkanie premiera Iraku z prezydentem USA ma rozpocząć partnerski rozdział w relacjach obu krajów

Publikacja: 12.12.2011 20:06

Prezydent USA Barack Obama z premierem Iraku Nuri al Malikiem

Prezydent USA Barack Obama z premierem Iraku Nuri al Malikiem

Foto: AFP

Korespondencja z Waszyngtonu

Barack Obama i Nuri al Maliki rozmawiali wczoraj w Białym Domu o sprawach dotyczących bezpieczeństwa, energii, edukacji i systemu sprawiedliwości. Dwudniowa wizyta irackiego premiera jest ważna dla obu stron, bo już 31 grudnia Irak opuszczą wszystkie amerykańskie oddziały, a także instruktorzy z państw NATO.

– Irak i USA będą teraz łączyły normalne stosunki istniejące między suwerennymi narodami, oparte na wspólnych interesach i wzajemnym szacunku – zapewnił prezydent USA na konferencji z premierem al Malikim.

Chociaż walczący o reelekcję Barack Obama – który jeszcze jako mało znany senator z Illinois określał konflikt w Iraku mianem głupiej wojny

– nie może ogłosić, że misja została zakończona sukcesem, to powrót żołnierzy z trwającej niemal dziewięć lat wojny działa na jego korzyść. Z ostatniego sondażu Gallupa wynika, że decyzję o wycofaniu wojsk popiera trzech na czterech Amerykanów.

Prezydent od razu zbija więc polityczny kapitał. W sobotę pojawił się na dorocznym meczu futbolowym Army – Navy (Siły Lądowe kontra Marynarka Wojenna). Jutro uda się do bazy Fort Bragg w Karolinie Północnej, do której wracają żołnierze z Iraku.

Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że prezydent zakończył iracką misję, nie zwracając uwagi na głosy generałów, którzy doradzali pozostawienie w Iraku kilku albo nawet kilkunastu tysięcy żołnierzy. Eksperci i republikańscy politycy obawiają się również, że Obama poświęcił dla zwiększenia szans na reelekcję większość sukcesów wypracowanych przez amerykańskich żołnierzy.

– Sytuacja w Iraku może się pogorszyć, bo to amerykańska armia dysponuje najlepszym sprzętem, świetnie wyszkolonymi zespołami szybkiego reagowania etc. USA przestaną też zapewne opłacać sunnicką milicję Synowie Iraku, która pomaga obecnie w walce z sunnickimi rebeliantami. A gdy jej członkowie przestaną dostawać pieniądze, mogą zasilić szeregi al Kaidy – mówi „Rz" Brian Williams z Uniwersytetu Massachusetts. – Z drugiej strony, gdy nie będzie Amerykanów Muktada as Sadr i Armia Mahdiego, nie będą już przeprowadzać zamachów na obce wojska – dodaje.

Urzędnicy w Waszyngtonie boją się też, że po wycofaniu amerykańskich wojsk znacznie wzrosną w Iraku wpływy sąsiedniego Iranu.

– Nasza silna obecność na Bliskim Wschodzie będzie trwać. Stany Zjednoczone nigdy się nie zawahają w obronie swoich sojuszników, partnerów i interesów – podkreślał jednak Obama.

Korespondencja z Waszyngtonu

Barack Obama i Nuri al Maliki rozmawiali wczoraj w Białym Domu o sprawach dotyczących bezpieczeństwa, energii, edukacji i systemu sprawiedliwości. Dwudniowa wizyta irackiego premiera jest ważna dla obu stron, bo już 31 grudnia Irak opuszczą wszystkie amerykańskie oddziały, a także instruktorzy z państw NATO.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176