Korespondencja z Rzymu
Jeden z wielu doprowadzonych w ten sposób do bankructwa biznesmenów popełnił samobójstwo. 59-letni Giovanni Schiavon zastrzelił się we własnym domu w Peraga di Vigonza koło Padwy. Żonie i córce zostawił karteczkę: „Wybaczcie, nie dałem rady".
Schiavon od 30 lat był właścicielem firmy budowlanej Eurostrade-90 specjalizującej się w budowie i asfaltowaniu dróg. W październiku musiał zwolnić wszystkich pracowników, zamknąć biznes i ogłosić niewypłacalność. Schiavon wpadł w biurokratyczną pułapkę.
Płacąc z własnej kieszeni za materiały, wykonał szereg zleceń różnych organów administracji publicznej w okolicach Padwy, ale mimo wysyłanych faktur, ponagleń, próśb i gróźb nie otrzymał zapłaty za wykonane prace. Równocześnie urząd skarbowy domagał się zapłacenia podatków, a banki odmówiły kredytu.
To samo państwo, które od ponad roku było winne przedsiębiorcy 250 tys. euro, czym doprowadziło go do bankructwa i skazało jej pracowników na zasiłek, groziło Schiavonowi zajęciem domu z powodu niezapłaconych podatków. Biznesmen znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Jak mówi żona, pociągnął za spust „w poczuciu totalnej bezsilności". Jest przekonana, że gdyby urzędnicy administracji publicznej zapłacili na czas choćby dwie trzecie należności, jej mąż nadal by żył.