Dysydent pobity na Kubie chce iść do sądu

Zdaniem obrońców praw człowieka reżim nie pozwoli mu nawet złożyć skargi

Publikacja: 21.12.2011 02:20

Dysydent pobity na Kubie chce iść do sądu

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

27-letni Henry Perales zwołał konferencję prasową, by pokazać, jak został potraktowany za pokojowy protest w obronie praw człowieka, który wraz z 45 innymi osobami miał przeprowadzić 2 grudnia w Palma Soriano (prowincja Santiago de Cuba, 800 km na wschód od Hawany).

Upłynęły już ponad dwa tygodnie, a na jego ogolonej głowie wciąż widać ślady pobicia. Przyniósł wielki klucz nasadowy do śrub. Identyczny jak ten, którym dostał po głowie tak mocno, że trzeba było założyć dziewięć szwów. Perales zidentyfikował człowieka, który walił go metalową rurą. Nie zamierza milczeć. – Oskarżę go, niech sprawiedliwości stanie się zadość – mówi.

Kilka dni wcześniej do wychodzącej w Miami gazety „El Nuevo Herald" dotarł filmik nakręcony telefonem komórkowym w Palma Soriano. Widać na nim ludzi brutalnie atakujących dysydentów wychodzących grupkami z domu. Kopią ich i okładają pięściami w drodze do zaparkowanego przy ulicy żółtego autobusu. Wszystkich przewieziono na komisariat, gdzie spędzili od kilku godzin do 12 dni w śmierdzących celach bez światła i bieżącej wody, w towarzystwie bandytów.

Berta Soler ze skupiającej żony i matki więźniów politycznych kubańskiej organizacji Kobiety w Bieli nie wierzy, by napastnik, który zmasakrował Peralesa, został pociągnięty do odpowiedzialności. – Reżim do tego nie dopuści – zapewnia w rozmowie z „Rz". Jej zdanie podziela działacz z Miami Francisco Javier Denis, który, zanim wyemigrował do USA, spędził 16 lat w więzieniach Kuby. – Mogą nie pozwolić mu złożyć skargi. A jeśli nawet, to nie dotrze ona do sądu – mówi.

Henry Perales pokazywał wielki klucz do śrub, którym parę razy dostał po głowie

Według Kubańskiej Komisji Praw Człowieka to nie znaczy, że nie warto piętnować aktów przemocy. – Dostanie od nas wszelką niezbędną pomoc prawną – zapewnił szef tej organizacji Elizardo Sánchez, podkreślając, że polityczną i moralną winę za incydenty w Palma Soriano ponosi rząd. Z opublikowanego przez Komisję raportu wynika, że od początku grudnia doszło do ponad 400 takich bezprawnych zatrzymań.

Sánchez krytycznie odniósł się do ogłoszenia na Kubie trzech dni żałoby po śmierci Kim Dzong Ila. Wyraził nadzieję, że dynastyczny system z Pjongjangu nie zostanie powielony w Hawanie. Takie ryzyko istnieje. Miejsce chorego Fidela Castro automatycznie zajął w 2006 r. jego młodszy brat Raul. Jest jeszcze trzeci brat Ramón, ale ma 87 lat i nigdy nie rwał się do polityki. Za to coraz większą popularność zyskuje córka Raula Mariela Castro Espin, znana na Kubie i nie tylko z walki o prawa homoseksualistów.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019