Wojna nie tylko o Boże Narodzenie

Amerykańscy chrześcijanie czują się zmuszeni do obrony przed postępującą sekularyzacją

Publikacja: 22.12.2011 23:53

Wojna nie tylko o Boże Narodzenie

Foto: AFP

Korespondencja z Waszyngtonu

Ameryka – niegdyś zjednoczona wokół chrześcijańskiej spuścizny pozostawionej przez Ojców Założycieli – przez ostatnie lata dzieli się co święta na zwolenników wojujących liberałów, którzy w imię promowania różnorodności zakazują dzieciom śpiewania kolęd i wymyślają świeckie nazwy na bożonarodzeniowe symbole, oraz sympatyków konserwatystów, którzy przekonują, że trzeba walczyć o obronę chrześcijańskiego charakteru tego święta.

W tym roku tzw. wojna z Bożym Narodzeniem rozpoczęła się od Rhode Island. Gubernator tego stanu Lincoln Chafee – przedstawiciel rzadkiego gatunku liberalnych republikanów – nazwał stanową choinkę bożonarodzeniową choinką świąteczną. Ta semantyczna zmiana wywołała protesty przedstawicieli tysięcy mieszkańców, którzy wydzwaniali do biura gubernatora, protestując przeciwko próbie sekularyzacji Bożego Narodzenia. – On próbuje stłamsić naszą religię – mówił Ken Schiano reporterowi agencji AP podczas zapalania światełek na choince.

Jak wyjaśniał gubernator, powodem jego decyzji była promocja religijnej tolerancji, do której zdaniem Lincolna Chafee niezbędny jest rozdział państwa i religii. – U mnie w domu to choinka bożonarodzeniowa, ale jako reprezentant całego Rhode Island muszę uszanować wszystkich mieszkańców – podkreślał gubernator stanu, który posiada jeden z największych odsetków katolików w całych USA. Timothy Reilly z lokalnej diecezji podkreślił zaś, że coraz częściej zapomina się o tym, jakie jest znaczenie tych świąt, w których najważniejsze jest Dzieciątko Jezus.

W zeszłym tygodniu Bill O'Reilly z Fox News zwrócił też uwagę, że w tym roku kongresmeni, którzy wysyłając wyborcom kartki, aby pochwalić się swoimi osiągnięciami, mogą zrobić to za darmo – czyli na koszt podatników – pod warunkiem, że będą składać życzenia wesołego okresu świątecznego, a nie wesołego Bożego Narodzenia.

Katolicy jak rasiści?

Spór między świeckimi liberałami a chrześcijanami wykracza jednak daleko poza spór o nazwę bożonarodzeniowej choinki czy świąt jako takich. – To jest wojna – oświadczył 63-letni kardynał Raymond Burke, dawny arcybiskup St. Louis, a obecnie prefekt Sygnatury Apostolskiej, kreśląc linię frontu między „kulturą sekularyzacji, która jest w naszym narodzie całkiem silna", a „kulturą chrześcijańską, która odegrała istotną rolę w pierwszych dwu stuleciach Stanów Zjednoczonych".

Kardynał Burke opowiadał kilka tygodni temu katolickiej agencji informacyjnej (CNA), że potrafi wyobrazić sobie, iż w przyszłości chrześcijanie w Stanach Zjednoczonych będą aresztowani za obronę swojej wiary.

W jego opinii w USA może dojść bowiem do sytuacji, w której Kościół będzie oskarżany o prowadzenie „nielegalnej działalności", takiej jak na przykład „głoszenie katolickiej nauki na temat ludzkiej seksualności". Wzywa więc chrześcijan do obrony naturalnego prawa moralnego, zwłaszcza w kwestiach dotyczących obrony życia i rodziny.

Więzienie za religię?

John Vennari, redaktor naczelny tradycjonalistycznego magazynu "Catholic Family News" uważa, że "istnieje realne zagrożenie", iż katolicy w Stanach Zjednoczonych nie będą mogli swobodnie głosić swojej wiary. - Katolicy w USA mogą nie być prześladowani za głoszenie, że Jezus jest Bogiem, że jest On obecny w Najświętszym Sakramencie, wiarę w łaskę uświęcającą, itd. Ale za głoszenie przez Kościół naturalnego i boskiego prawa przeciwko grzechowi homoseksualizmu, Kościół mogą wkrótce spotkać poważne reperkusje - tłumaczy "Rz" Vennari, zwracając uwagę, że lobby homoseksualne stało się "bogatą i potężną siłą polityczną, której obawiają się współcześni amerykańscy politycy".

– Pierwsza poprawka do Konstytucji USA wyraźnie broni „wolności słowa" i „swobodnego praktykowania religii". Te zasady zapewniają pewną ochronę, ale jest ona ograniczona: nikt nie zostanie wtrącony do więzienia za głoszenie swoich moralnych i religijnych przekonań. Jednak kardynał Burke słusznie martwi się, że jeśli orędownicy seksualnego liberalizmu zdobędą pełną władzę prawną i polityczną, Kościół, katolicy i wierni innych religii mogą cierpieć wskutek ograniczenia ich praw z powodu poglądów na małżeństwo i moralność seksualną – przekonuje „Rz" profesor Robert George z Uniwersytetu Princeton. Jak zauważa, liberałowie próbują traktować głoszenie judeochrześcijańskich poglądów na seks i małżeństwo jak „mowę nienawiści" i porównują je do poglądów rasistowskich. Jeśli ten pogląd zostanie oficjalnie zaakceptowany, to organizacje katolickie (oraz innych religii) mogą zostać poddane różnego rodzaju ograniczeniom dotyczącym np. przyznawania akredytacji edukacyjnych etc. – Co więcej, już teraz jesteśmy świadkami spraw, w których ludzie tracą pracę – zarówno w sektorze publicznym, jak i w prywatnym, ponieważ publicznie wyrazili swój sprzeciw wobec poglądów seksualnego liberalizmu dotyczących małżeństwa czy zachowań homoseksualnych – tłumaczy „Rz" profesor George, znany wykładowca prawa konstytucyjnego, wolności obywatelskich i filozofii prawa, jeden z najbardziej wpływowych chrześcijańskich myślicieli Ameryki.

Kościół katolicki w Ameryce ma już również w niektórych regionach USA problemy związane np. z pośredniczeniem w adopcji. Niektóre katolickie agencje adopcyjne skarżą się bowiem, że władze próbują zmuszać je do postępowania sprzecznego z ich sumieniem, czyli np. nakazywać im przekazywanie dzieci tzw. małżeństwom homoseksualnym.

Kościół katolicki przegrywa tę walkę m.in. w Illinois – rodzinnym stanie Baracka Obamy – gdzie sądy zaczęły odmawiać finansowania sierocińców prowadzonych przez katolickie organizacje, jeśli nie zaczną one uznawać homomałżeństw. – Zadaniem agencji adopcyjnych jest znalezienie dla dzieci bezpiecznego, kochającego domu. Ryzyko ich molestowania albo zaniedbywania przez pary LGBT nie jest wyższe niż w przypadku par hetero – przekonuje bowiem Brian McNeill z Rainbow Sash Alliance. I to zdanie, mimo protestów chrześcijan, podzielają władze Illinois. Dzięki progejowskiej polityce władz innych stanów liczba par homoseksualnych w USA, które adoptowały dziecko, w ciągu dziesięciu lat się potroiła.

Chrześcijanie protestują też przeciw nowym przepisom federalnym, które wymagają od pracodawców, aby w ramach ubezpieczenia zdrowotnego zapewniali pracownikom darmowe środki antykoncepcyjne i wczesnoporonne. Takie prawo oznacza bowiem, że będą oni zmuszeni do finansowania postępowania sprzecznego z ich sumieniem. Na konflikt sumienia nie mogą się też powoływać urzędnicy stanu Nowy Jork, którzy chcieliby odmawiać udzielania ślubów parom gejowskim.

– Jeśli chrześcijanie nie będą silni, nie będą dawać wyraźnego świadectwa i podkreślać tego, co jest słuszne i dobre zarówno dla nas jako indywidualnych jednostek, jak i dla społeczeństwa, sekularyzacja faktycznie zwycięży i nas zniszczy – ostrzega prefekt Raymond Burke.

– Sekularyzm stał się wojowniczy. Wielu przedstawicieli elit przyjmuje agresywną świecką postawę. Walczą przeciw Kościołowi katolickiemu i innym Kościołom chrześcijańskim zwłaszcza z powodu ich stanowiska w sprawie wartości moralnych – zauważył przewodniczący Ligi Katolickiej Bill Donohue cytowany przez portal LifeSiteNews. Kardynał Burke z optymizmem patrzy jednak na młodych ludzi, którzy mogą rozpocząć „nową ewangelizację Stanów Zjednoczonych". – Myślę, że czasem dużo lepiej rozumieją oni upadek totalnie świeckiej kultury, ponieważ w niej wyrośli – dodał.

Obronić religię przed Obamą

Amerykańscy hierarchowie kościelni oraz eksperci podkreślają wagę przyszłorocznych wyborów prezydenckich i głosowania na dobrego, prawomyślnego kandydata. – Nie wstydzę się przyznać, że jestem chrześcijaninem. Ale nie musisz być w kościele w każdą niedzielę, aby wiedzieć, że coś z tym krajem jest nie tak, skoro homoseksualiści mogą otwarcie służyć w armii, ale nasze dzieci nie mogą otwarcie świętować Bożego Narodzenia albo modlić się w szkołach – podkreślał więc w nowej reklamie przedwyborczej gubernator Teksasu Rick Perry. – Jako prezydent zakończę Obamy wojnę z religią. I będę odpierał ataki liberałów na nasze religijne dziedzictwo – obiecuje jeden z republikańskich kandydatów w wyścigu do Białego Domu, zauważając, iż to wiara sprawiła, że Ameryka stała się silnym krajem i znów może to zrobić.

Perry wyjątkowo stanowczo przeciwstawia się małżeństwom gejów – homoseksualizm otwarcie określa mianem grzechu. Podkreśla także, że Obama zaprzestając w tym roku obrony uchwalonej 15 lat temu ustawy o obronie małżeństwa (DOMA) – określającej małżeństwo jako związek między mężczyzną a kobietą – zaatakował fundamenty życia społecznego, w które wierzą konserwatyści. A to nie wszystko. „Już gdy wydawało się, że Barack Obama nie może być bardziej oderwany od wartości Ameryki, AP doniosła, że jego administracja chce podejmować decyzję o pomocy zagranicznej, bazując na prawach gejów. Wojna prowadzona przez tę administrację z tradycyjnymi amerykańskimi wartościami musi się zakończyć" – napisał Perry w oświadczeniu, dodając, że to tylko jeden z najnowszych przykładów wojny Białego Domu z wierzącymi.

Perry'emu chodzi o deklarację Departamentu Stanu, który uznał walkę o prawa gejów za równoznaczną z walką o równouprawnienie kobiet i ras. Obama stara się co prawda, aby jednocześnie być przyjacielem gejów i dobrym chrześcijaninem. Podczas zapalania światełek na narodowej choince bożonarodzeniowej wyjątkowo mocno podkreślał prawdziwe znaczenie świąt i przesłania Jezusa Chrystusa. Duchowni i chrześcijańscy eksperci podkreślają jednak, że przyszłoroczne wybory będą miały ogromne znaczenie dla wszystkich katolików i tych Amerykanów, którzy wierzą w świętość ludzkiego życia, godność małżeństwa oraz wolność wyznania i sumienia. – W tych wszystkich trzech kluczowych obszarach administracja Obamy pracowała nad podważeniem wartości, które podzielają wspólnie katolicy, ewangeliccy protestanci, chrześcijańscy ortodoksi, mormoni, ortodoksyjni Żydzi i wielu pobożnych muzułmanów – przekonuje „Rz" profesor Robert George.

Korespondencja z Waszyngtonu

Ameryka – niegdyś zjednoczona wokół chrześcijańskiej spuścizny pozostawionej przez Ojców Założycieli – przez ostatnie lata dzieli się co święta na zwolenników wojujących liberałów, którzy w imię promowania różnorodności zakazują dzieciom śpiewania kolęd i wymyślają świeckie nazwy na bożonarodzeniowe symbole, oraz sympatyków konserwatystów, którzy przekonują, że trzeba walczyć o obronę chrześcijańskiego charakteru tego święta.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021