Nawet nie jestem umyty – tłumaczył przyszły prezydent RFN pastor Joachim Gauck brak przygotowanych tez na pierwsze spotkanie z prasą. Było to w niedzielę wieczorem. Nieco wcześniej Gauck wylądował w Berlinie, wracając z jednej ze swych licznych wypraw po Niemczech z odczytami, przemówieniami i wspomnieniami, i gdy siedział już w taksówce, kanclerz Angeli Merkel udało się do niego dodzwonić.
Wtedy się dowiedział, że pani kanclerz chętnie widziałaby swego współobywatela jeszcze z czasów NRD na stanowisku głowy państwa. Pastor pokierował więc taksówkę do urzędu kanclerskiego. Później tłumaczył mediom, że jest zaskoczony i nie przygotował przemówienia. Nikt tego zresztą nie oczekiwał.
72-letni pastor Gauck jest postacią doskonale wszystkim znaną. Zaledwie kilkanaście miesięcy temu był kandydatem na prezydenta z ramienia SPD i Zielonych. – Umiem liczyć i wiem, czego należy oczekiwać – mówił wtedy otwarcie, wiedząc doskonale, że w walce o fotel prezydenta nie ma szans na wygraną z Christianem Wulffem, premierem Dolnej Saksonii, którego wspierała Angela Merkel i jej CDU, a także bawarska CSU oraz liberałowie z FDP. Te ugrupowania dysponowały większością w Zgromadzeniu Federalnym dokonującym wyboru prezydenta i sprawa była załatwiona na długo przed samym głosowaniem. Mimo to Wulff wygrał dopiero w trzeciej turze.
– Naród chciał pastora Gaucka – komentowały ten wybór niemieckie media. Z badań opinii publicznej w przeddzień elekcji wynikało, że za pastorem opowiadało się 42 proc. obywateli – o 10 punktów procentowych więcej niż za jego przeciwnikiem. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Ponad połowa Niemców pragnie, aby Joachim Gauck został gospodarzem zamku Bellevue. – Gauck jest prezydentem serc – ogłosiła telewizja n-tv.
Jego wybór przez Zgromadzenie Federalne jest zwykłą formalnością. Będzie jedenastym prezydentem RFN i wygląda na to, że najbardziej lubianym. Jest nadal bardziej znany na wschodzie Niemiec niż na zachód od Łaby, gdzie jego nazwisko kojarzono przez lata z Urzędem ds. Akt Stasi, nazywanym nawet dzisiaj nieformalnie urzędem Gaucka (Gauck Behörde). Był jego szefem przez pierwsze dziesięć lat po zjednoczeniu Niemiec, zorganizował go od podstaw i nadał kierunek lustracji w niemieckim wykonaniu.