W wywiadzie dla amerykańskiego bloga dyplomatycznego The Cable Rasmussen powiedział, że „nie rozmawiamy w Sojuszu o żadnej ewentualnej interwencji w Syrii i nie przewiduję żadnej roli NATO w takim ewentualnym przedsięwzięciu".

Według Rasmussena „Syria jest etnicznie, politycznie i religijnie o wiele bardziej skomplikowana od Libii". - W tym kraju potrzebujemy zaangażowania się Ligi Arabskiej – uważa sekretarz generalny.

Rasmussen podkreślił również, że żaden kraj Sojuszu nie prosił kwatery głównej o przygotowanie jakichkolwiek planów militarnych dotyczących Syrii.

Kilka dni temu premier Rosji Władimir Putin oskarżył NATO o wspieranie regionalnych konfliktów na świecie. - Sojusz chce pełnić rolę, która wybiega daleko poza jego cele – uważa rosyjski szef rządu.

Podstawowym celem NATO jest nadal obrona terytorium swych członków, ale zdajemy sobie sprawę, że w dzisiejszym świecie obrona naszych granic zaczyna się daleko od tych granic – uważa Rasmussen. - A jako polityk nie jestem zdziwiony, że podczas kampanii wyborczej słyszymy tak ostre stwierdzenia.