Bruksela napiętnowała żonę prezydenta Baszara Asada jako pełnoprawnego członka reżimu. Do tej pory w zachodnich mediach trwała dyskusja na temat roli, jaką wychowana na Zachodzie Asma odgrywa u boku swojego męża próbującego utopić we krwi społeczny bunt.
– W kulturze bliskowschodniej kobiety trzymane są z dala od polityki. Nałożenie sankcji na Asmę ściąga na nią uwagę świata, której wolałaby uniknąć. Europa potraktowała ją jak członka reżimu, a to oznacza, że może być pociągnięta do odpowiedzialności, kiedy już reżim upadnie – mówi „Rz" dr Aly Khorshid, szef Islamic Finance Studies w Londynie.
Asma urodziła się w Londynie. Jest córką znanego kardiologa i byłej dyplomatki, którzy wyjechali z miasta Homs. Pracowała jako finansistka zajmująca się przejęciami i fuzjami. Wpadła w oko Baszarowi Asadowi, kiedy przyjechał do Londynu na studia medyczne. W 2000 roku pobrali się, chociaż on jest członkiem rządzącej krajem szyickiej sekty alawitów, a ona sunnitką.
W zachodnich mediach zaroiło się od przepowiedni, że reżim całkowicie zmieni swoje oblicze. Asma nie ukrywała swoich liberalnych poglądów. Magazyn „Vogue" nazwał pierwszą damę „różą pustyni" i opisywał, jak zaprowadza demokratyczne porządki w prezydenckim domu. „Paris Match" pisał, że Asma jest promykiem światła w kraju pogrążonym w mroku. W 2008 roku otrzymała złoty medal prezydenta Włoch za działalność charytatywną.
Ale kiedy w Syrii wybuchły protesty, a reżim przystąpił do krwawych ataków na sunnitów, pierwsza dama zamilkła. Mieszkańcy oblężonego miasta Homs – symbolu rebelii i brutalności reżimu – bezskutecznie apelowali do niej o wstawiennictwo. Część komentatorów uważała, że małżonka dyktatora i matka trójki dzieci milczy wbrew sobie, bo jest de facto więźniem we własnym domu. Ale pracownicy organizacji charytatywnych, którzy się z nią spotkali, twierdzą, że informacje o brutalnych represjach nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. Asma przerwała tylko raz milczenie, aby zapewnić o swoim poparciu dla męża. Z wykradzionych przez hakerów i opublikowanych przez brytyjski dziennik „The Guardian" prywatnych e–maili pary prezydenckiej wynika, że w czasie, kiedy armia zabiła tysiące ludzi, pierwsza dama beztrosko oddawała się ekskluzywnym zakupom. Uwielbia szpilki od Christiana