„Beniamin Netanjahu stał się królem izraelskiej polityki" – napisał wczoraj czołowy dziennik „Haarec". I miał rację. Po pierwsze premier pokazał bowiem, że w politycznej grze nie ma sobie równych. Jeszcze dzień wcześniej wydawało się, że jego dni jako szefa rządu są policzone i już nic nie jest w stanie go uratować. Mniejsze prawicowe partie, które tworzą koalicję z Likudem, zagroziły bowiem, że wyjdą z rządu.
Poszło o prawo zezwalające młodym religijnym Żydom unikania służby wojskowej, które Likud premiera Netanjahu chciał wreszcie obalić. W efekcie nastąpił tak ostry konflikt wewnątrz koalicji, że dalsze prace rządu stały się wręcz niemożliwe. Przyspieszone wybory miały się odbyć we wrześniu i – według sondaży – Likud mógłby w nich liczyć na zdobycie zaledwie jednej czwartej mandatów w Knesecie. A więc nieco mniej, niż posiada obecnie.
Wczoraj, gdy ogłoszono, że do koalicji przystąpiła centrowa partia Kadimia, sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Oczywiście w nowej sytuacji żadnych przyspieszonych wyborów nie będzie. Netanjahu będzie mógł teraz spokojnie dotrwać do końca kadencji, która upływa w 2013 roku. Określenie Netanjahu „królem izraelskiej polityki" jest jednak trafne również dlatego, że uzyskał wyjątkowo mocne wsparcie parlamentarne.
Może teraz bowiem liczyć na 94 ze 120 posłów do Knesetu (Kadima to najsilniejsza frakcja, mająca 28 mandatów). – W efekcie powstała właśnie jedna z największych koalicji w historii naszego państwa. Od wczoraj Izrael niewiele różni się od Syrii – żartuje w rozmowie z „Rz" znana publicystka „Haarec" Lili Galili. – Netanjahu zyskał całkowitą kontrolę nad sytuacją. Sojusz z Kadimą nie uczyni jego rządu lepszym, ale na pewno silniejszym – dodała.
Na mocy umowy koalicyjnej szef Kadimy Szaul Mofaz zostanie wicepremierem, jego formacja może zapewne liczyć również na wiele innych intratnych stanowisk. Na razie wiadomo, że otrzyma szefostwo kilku kluczowych komitetów parlamentarnych. W zamian Mofaz zapowiedział, że poprze projekt zmiany prawa dotyczącego religijnych Żydów w wieku poborowym oraz działania Netanjahu zmierzające do osiągnięcia porozumienia z Palestyńczykami.