Prezydent Barack Obama nie ma żadnej pewności, czy uda mu się pokonać Mitta Romneya w listopadowych wyborach – jak wynika z najnowszych sondaży, obaj mają mniej więcej równe szanse na prezydenturę. Gdyby prezydenta USA mieli wybierać obywatele świata, mógłby być pewien zwycięstwa jedynie w Europie i Japonii, gdzie nadal darzy go zaufaniem zdecydowana większość obywateli.
Jest to mniej niż cztery lata temu, gdy był nadzieją nie tylko Amerykanów. Nawet w Chinach miało do niego zaufanie prawie dwie trzecie obywateli, większość w Meksyku, a w Rosji ponad jedna trzecia. W tych ostatnich krajach Obama stracił najwięcej, o czym świadczą badania Pew Research Center przeprowadzone w 21 krajach, w których wzięło udział 26 tys. osób.
Zawiedziona miłość
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Obama zasłużył na drugą kadencję 92 proc. Francuzów, 89 proc. Niemców, 67 proc. Czechów, 69 proc. Włochów, ale tylko 40 proc. Polaków. Przy tym badania te robiono jeszcze przed wypowiedzią amerykańskiego prezydenta o „polskich obozach". Ale i bez tego Polacy są narodem prezentującym coraz większy sceptycyzm wobec gospodarza Białego Domu.
– To wynik zawiedzionej miłości, co manifestuje się nierzadko w populistycznym powiedzeniu, że przelewaliśmy krew w Iraku, ale nadal musimy stać w kolejce po wizy – mówi „Rz" prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista. Nie tylko sprawa wiz ma wpływ na złe oceny amerykańskiego prezydenta w naszym kraju. Również zawiedzione nadzieje związane z projektem tarczy antyrakietowej czy źle oceniane przez część Polaków zbliżenie amerykańsko- rosyjskie. W opinii prof. Lewickiego popularność Obamy na zachodzie Europy jest wynikiem narastania tendencji lewicowych w tamtejszych społeczeństwach, co widać wyraźnie we Francji.
Na całym świecie nie podoba się szczególnie polityka prowadzenia wojny przeciwko terrorystom za pomocą samolotów bezzałogowych, dronów. Z 300 ataków tego rodzaju aż 250 zostało podjętych w czasie obecnej prezydentury. Zginęło od nich co najmniej 2300 bojowników al Kaidy. W dodatku to sam prezydent USA osobiście akceptuje decyzje dotyczące celów podejmowanych ataków.