„Nie sposób trwale rozwiązać żadnego konfliktu bez kompromisu" – mówił w środę do uczestników sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku Bronisław Komorowski.
Polski akcent
Polski prezydent przypomniał o najnowszej historii zarówno Polski, jak i Europy, podkreślając wartość kompromisu jako sposobu rozwiązywania konfliktów zarówno wewnętrznych, jak i na arenie międzynarodowej. Przypomniał przy tym zarówno o doświadczeniach Okrągłego Stołu, gdzie „strona dążąca do rewolucyjnej zmiany wykazała zdolność do samoograniczania", jak i całego Starego Kontynentu, który potrafił się zintegrować po tragedii II wojny światowej. Mówił też z niepokojem o Syrii, gdzie instytucje międzynarodowe okazały się bezradne, oraz o Afganistanie i zbrojeniach w rejonie Zatoki Perskiej.
Środa okazała się bez wątpienia najgorętszym dniem tegorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Najwięcej emocji wzbudziło przemówienie prezydenta Iranu Ahmadineżada, który na forum ONZ wezwał do wprowadzenia nowego światowego ładu, wolnego od dominacji wielkich światowych mocarstw.
Liczną społeczność żydowską w Nowym Jorku oburzył fakt, że człowiekowi negującemu publicznie Holokaust i wzywającemu otwarcie do zniszczenia Państwa Izrael udzielono głosu w największe żydowskie święto – Yom Kippur.
Od kilkunastu dni na Manhattanie protestowano przeciwko obecności prezydenta Iranu na amerykańskiej ziemi. Paradoksalnie jednak środowe antyirańskie demonstracje w Nowym Jorku były mocno stonowane. Większość osób obchodzących tego dnia Yom Kippur zdecydowała się na nienaruszanie tradycji i pozostanie w domach.