Władze penitencjarne przeniosły właśnie z więzienia Maasijahu do więzienia Ajalon słynnego żydowskiego terrorystę Amiego Poppera, który odsiaduje siedmiokrotne dożywocie za rozstrzelanie siedmiu Palestyńczyków. Powód? Popper w bezwzględny sposób prześladował współwięźnia. Tym więźniem jest zaś były prezydent państwa żydowskiego Mosze Kacaw.
Izraelska prasa ujawniła w ostatnich dniach szczegóły dramatycznych wydarzeń, które rozgrywają się za murami jednego z najlepiej strzeżonych zakładów penitencjarnych kraju. Wiadomo, że Popper „uwziął się" na Kacawa. Znieważał go osobiście i nakłaniał do tego innych więźniów. Do prześladowania miało dojść między innymi podczas posiłków podawanych w stołówce.
W przeddzień święta Rosz ha-Szana, gdy więźniowie zebrali się przy świątecznym stole, Popper w brutalny sposób wykluczył byłego prezydenta ze wspólnego posiłku. Kacaw musiał zjeść uroczystą kolację w samotności. Gang więźniów, na którego czele stoi terrorysta, ukradł również 67-letniemu Kacawowi krzesło terapeutyczne oraz wymazał jego celę trutką na szczury. Obaj skazani siedzieli w sąsiednich celach. Obelgi miotane pod adresem Kacawa były codziennością.
– Popper chciał wyrównać rachunki z Kacawem. Za czasów jego prezydentury zwracał się do niego o ułaskawienie. Kacaw te prośby odrzucał. Popper jest do dziś na niego wściekły – mówi „Rz" Arie Golan, znany izraelski komentator radiowy. – Poza tym skazani za przestępstwa na tle seksualnym uważani są przez współwięźniów za najgorszą kategorię ludzi. Często padają ofiarą szykan.
Mosze Kacaw został skazany w marcu 2011 roku za gwałcenie i molestowanie współpracowniczek. Proceder ten uprawiał jako minister turystyki w latach 90. i jako głowa państwa w latach 2000–2007. Wymierzono mu karę siedmiu lat pozbawienia wolności, którą rozpoczął – jako więzień numer 1 418 989 – w grudniu 2011 r.