Tekst z archiwum tygodnika "Uważam Rze"
Kiedy w 2008 r. kapucyni z San Giovanni Rotondo ogłosili, że zamierzają wystawić na widok publiczny ciało św. o. Pio, jedni szykowali się do drogi, inni – a była wśród nich część członków rodziny świętego i jego czcicieli – wniosła sprawę do sądu. Niemniej ciało zmarłego 40 lat wcześniej słynnego stygmatyka ekshumowano. Zresztą nie po raz pierwszy. Komisja stwierdziła, że jest ono „dobrze zachowane”. Jednak twarz i ręce o. Pio przykryto silikonową maską, a następnie jego zwłoki w kryształowym grobie wystawiono na widok publiczny. W ciągu półtora roku doczesnym szczątkom św. Pio oddało cześć pięć i pół miliona osób. Jednak protesty spowodowały, że we wrześniu 2009 r. pochowano je w krypcie nowej bazyliki.
Zachowane od zepsucia i rozpadu w proch ciała świętych kobiet oraz mężczyzn (nie tylko chrześcijan, ale także wyznawców innych religii) to fenomen, który wbrew próbom racjonalistów nie daje się wytłumaczyć rozumowo. Kościół przez wieki nienaruszone zwłoki świętych wystawiał na widok publiczny. Taki był zwyczaj. Ale jak można sądzić po pośmiertnej historii o. Pio, czasy się zmieniają i zwyczaje też. Choć podróżujący po Włoszech nie zobaczą w San Giovanni Rotondo ciała zmarłego w 1968 r. o. Pio, to w wielu włoskich miastach natkną się na sanktuaria, w których wystawione są zachowane od rozkładu szczątki świętych żyjących 100, 200 albo i 700 lat temu.
Tłumnie jest tam szczególnie w liturgiczny dzień wspomnienia świętego, ale także w okolicach 1 listopada, czyli wspomnienia wszystkich świętych, gdy myśli unoszą się głównie ku życiu ich duszy.
– Człowiek jest zmysłowy, chce doświadczać nadprzyrodzoności w materialnym ujęciu, dlatego biega za cudownościami. Ale jeżeli kieruje się w tym wiarą, Pan Bóg poprzez takie znaki może wiele uczynić – mówi karmelita bosy o. Szczepan Praśkiewicz, ekspert w sprawach kanonizacyjnych.
Nauka nie zawsze zna odpowiedź
Na przykład we włoskiej Cortonie za szklaną szybą wystawione jest ciało św. Małgorzaty, które po ponad 700 latach od śmierci znajduje się w idealnym stanie. „Ma jasną barwę i jest suche, ale kompletne. Nawet oczy są pełne i wszystkie paznokcie nóg i rąk są na miejscu” – opisuje Joan Carroll Cruz w książce „Niezniszczalni”, która zebrała ponad 100 udokumentowanych, ale niewytłumaczalnych naukowo wypadków zachowania od rozkładu ciał świętych. W Lucce cześć można oddać doczesnym szczątkom zmarłej również w XIII w. św. Zyty, we Florencji zaś dwóm karmelitankom: św. Marii Magdalenie de Pazzi, która po ponad 400 latach od śmierci (zm. 1607 r.) „wygląda jak cicho uśpiona w oczekiwaniu na zmartwychwstanie”, oraz św. Teresie Małgorzacie (zm. 1770 r.), której ciało jest obecnie „ciemne i suche, lecz nadal doskonale zachowane”. W Brescii z kolei wystawiono szczątki św. Anieli Merici, której zwłoki podczas ekshumacji w 1907 r., czyli po 350 latach od śmierci, „prezentowały się zachwycająco dobrze, zachowane i nienaruszone”. Dopiero w 1930 r. zostały poddane konserwacji naturalną żywicą. Do innej włoskiej miejscowości Onda przybywają pielgrzymi, by oddać cześć doskonale zachowanym szczątkom św. Wincentego Pallottiego. Na jego twarz, w przeciwieństwie do wyżej wymienionych, nałożono srebrną maskę wykonaną z pośmiertnej maski świętego.