Jeb Bush kolejny w dynastii

Były gubernator Florydy Jeb Bush może już przymierzać się do następnego wyścigu do Białego Domu.

Publikacja: 30.11.2012 00:50

Jeb Bush, wielka nadzieja republikanów, może walczyć o Biały Dom

Jeb Bush, wielka nadzieja republikanów, może walczyć o Biały Dom

Foto: AFP

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

Spekulacje na temat możliwych przygotowań syna i brata dwóch ostatnich republikańskich prezydentów do wyborów w 2016 roku ożyły, gdy amerykańskie media poinformowały o spotkaniach Jeba Busha z byłymi przedstawicielami administracji George'a W. Busha. Były gubernator Florydy prostował, że chodziło mu przede wszystkim o promowanie reformy edukacyjnej własnego pomysłu. Nie zdementował jednak doniesień o możliwości ubiegania się o partyjną nominację w następnych wyborach prezydenckich.

Trampolina dla Jeba

Projekt reformy systemu oświatowego może się okazać dla Jeba trampoliną do Białego Domu. Elementy jego planu, zakładające większą swobodę przy wyborze szkół publicznych i zaostrzenie standardów nauczania, zastosowano już w 36 stanach – doliczył się Reuters. Między innymi dzięki temu młodszy brat ostatniego republikańskiego prezydenta wyrósł na jeden z najpoważniejszych autorytetów swojego ugrupowania. Kilka miesięcy temu wielu członków prawicowego establishmentu publicznie ubolewało, że Jeb Bush nie wystartował do wyborczego wyścigu. Były gubernator Florydy przeżywał wówczas kłopoty finansowe i nie był w stanie stanąć w szranki w walce o partyjną nominację. I nie miał na to większej ochoty.

– Ten pomysł ciągle intryguje Jeba – mówi Al Cardenas, prezes  American Conservative Union i prywatnie jego przyjaciel. Dla konserwatystów byłby on dobrym kandydatem, ze swoim negatywnym stanowiskiem wobec aborcji i podnoszenia podatków. Co do udziału ojca w wyścigu o Biały Dom w 2016 roku nie ma wątpliwości jego 29-letni syn Jeb Bush Jr., który także zaangażował się w politykę.

Trudne dziedzictwo

Jeb, myśląc o wyścigu wyborczym w 2016 roku, będzie musiał poradzić sobie z  historycznym dziedzictwem „dynastii" Bushów, które – delikatnie mówiąc – nie jest jednoznacznie pozytywne. Dla byłego gubernatora Florydy problemem był jednak jego własny brat i kilka lat skutecznej kampanii demokratów, która obciążała George'a W. Busha odpowiedzialnością za dopuszczenie do nieruchomościowej bańki spekulacyjnej i wielką recesję.  Niezależnie od tego wielu wyborców, w tym także republikanów, doskonale pamięta, że cztery lata temu George W. kończył swoją drugą kadencję z najgorszymi notowaniami w historii.

Jeb potrzebuje więc więcej czasu, aby zrealizować prezydenckie aspiracje. Także i dziś według cyklicznego sondażu Gallupa George W. Bush jest jednym z najgorzej ocenianych prezydentów USA. Na siedmiu ostatnich gospodarzy Białego Domu zajmuje na liście przedostatnie miejsce, wyprzedzając jedynie Richarda Nixona. Tuż przed  nim plasuje się demokrata Jimmy Carter. Natomiast ojciec Jeba i George'a W., który rządził w latach 1989–1993, oceniany jest raczej neutralnie. Zajmuje w tabeli najlepszych prezydentów trzecie miejsce, ale daleko za najlepiej ocenianymi – Ronaldem Reaganem i Billem Clintonem.

Skarb republikanów

Jeb Bush wielokrotnie podczas kampanii wyborczej zwracał publicznie uwagę, że okopywanie się republikanów na ultrapryncypialnych stanowiskach może im przysporzyć więcej kłopotów niż korzyści. Jako przykład podawał kwestię imigrantów.  – Trzeba zacząć od zmiany retoryki. Powinniśmy pomyśleć o szerszych horyzontach w sprawie polityki imigracyjnej – apelował.

Pod tym względem były gubernator Florydy może stanowić dla republikanów prawdziwy skarb. Jego żona Columba jest Meksykanką, a on sam mówi biegle po hiszpańsku. Jeb zawsze konsekwentnie opowiadał się za zreformowaniem systemu imigracyjnego USA i dzięki temu jest jednym z niewielu prominentnych polityków Partii Republikańskiej, będących w stanie przekonać do siebie latynoski elektorat, który w ostatnich dwóch cyklach wyborczych gremialnie popierał Obamę. A bez tej grupy demograficznej nie można już wygrać w USA żadnych wyborów prezydenckich.

Małżeństwo demokratów

Wzorem klanu Bushów rodzinną dynastię pragną utworzyć Clintonowie. „Ojcem rodu" jest William Jefferson „Bill" Clinton. Urodzony w 1946 r. w Arkansas, był gubernatorem tego stanu. W 1992 r. został prezydentem USA, kandydując z ramienia Partii Demokratycznej i pokonując urzędującego szefa państwa George'a H.W. Busha. W 1996 r. został wybrany ponownie, ale poddany został procedurze impeachmentu ze względu na skandal z Moniką Lewinsky. Dotrwał jednak do końca kadencji – odchodząc, miał poparcie najwyższe spośród wszystkich prezydentów USA po II wojnie światowej. Jego żona, Hillary Diane Rodham Clinton (ur. 1947 r.), od dawna zajmuje się polityką. W 2000 r. została senatorem. W 2008 r. walczyła o to, by zostać kandydatem na prezydenta USA w prawyborach w Partii Demokratycznej, ale wygrał Barack Obama. Ten zaś, gdy został prezydentem, powołał panią Clinton na urząd sekretarza stanu. Córka Clintonów, Chelsea (ur. 1980 r.), wspierała matkę w czasie prawyborów. Pracowała w firmie konsultingowej; w 2011 r. została dziennikarzem telewizji NBC. Jest związana z Clinton Foundation i jej zaangażowanie polityczne jest niewykluczone. —p.k.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019