Długie milczenie NRA uzasadniło „szacunkiem dla ofiar" i „poczuciem elementarnej przyzwoitości". Stowarzyszenie zapowiedziało także gotowość współpracy, aby zapobiec powtarzaniu się podobnych tragedii w przyszłości, choć nie podało żadnych konkretów. Pierwszą konferencję prasową zapowiedziano dopiero na piątek.
National Rifle Association zrzesza 4 miliony Amerykanów i na pewno nie zgodzi się na zbyt wielkie ustępstwa przy ograniczaniu dostępu do broni palnej. To olbrzymia organizacja posiadająca poważne wpływy, zwłaszcza wśród republikańskich kongresmenów z centralnych i zachodnich stanów. Jest uważana za najbardziej wpływową organizację lobbystyczną w USA. Ale po tragedii w Newtown stowarzyszenie może zaakceptować np. zaostrzenie procedur sprawdzania przeszłości posiadaczy broni.
O potędze NRA świadczą liczby. Według obliczeń Sunlight Foundation NRA wydało na lobbing w kończącym właśnie kadencję Kongresie 4,4 miliona dolarów – 73 razy więcej pieniędzy niż największa organizacja walcząca o zwiększenie kontroli nad bronią palną – Brady Campaign to Prevent Gun Violence. Podczas ostatniej kampanii wyborczej dysproporcje były jeszcze większe. NRA wraz z satelitarnym Institute for Legislative Action wsparło swoich kandydatów sumą 24 milionów dolarów. Brady Campaign wydała 5,8 tysiąca dolarów.
Dyskusja trwa
Mimo milczenia NRA od kilku dni trwa w USA gorąca dyskusja na temat ograniczenia dostępu do broni palnej. Za zmianą obowiązujących ustaw opowiedzieli się nawet na Kapitolu niektórzy dotychczasowi zwolennicy łatwego dostępu do broni, tacy jak demokrata Mike Thompson, weteran z Wietnamu czy republikanin Jack Kingston zasiadający w Izbie Reprezentantów już 10. kadencję m.in. dzięki mocnemu wsparciu ze strony NRA. Senator z Wirginii zachodniej Joe Manchin, zagorzały myśliwy, zaapelował, aby tym razem podjęte działania wyszły poza ramy zwykłej retoryki.
Prezydent Barack Obama poinformował, że kwestią zmiany legislacji dotyczącej kontroli broni palnej zajmie się wiceprezydent Joe Biden. Podczas ceremonii żałobnych w Newtown obiecał, że zrobi wszystko, co możliwe, aby zapobiec kolejnym masakrom z użyciem broni palnej i zażądał „konkretnych propozycji" w sprawie ograniczenia prawa do posiadania broni, tak, by projekt zmian ustawodawczych posłać do Kongresu jeszcze w styczniu. Demokraci w Kongresie i Biały Dom chcą, aby w USA ponownie wprowadzić zakaz sprzedaży broni ofensywnej. Obejmowałby broń automatyczną i półautomatyczną oraz magazynki na dużą liczbę amunicji.
W 1994 Kongres z wielkim trudem przegłosował taki zakaz, ale ustawę przyjęto tylko na dziesięć lat i jej moc wygasła w 2004 roku. (NRA od początku sprzeciwiało się tej ustawie.) Dianne Feinstein, zagorzała zwolenniczka ograniczenia dostępu do broni, demokratyczna senator z Kalifornii, już zapowiedziała, że zgłosi projekt ustawy o zakazie broni ofensywnej już w styczniu – na pierwszym posiedzeniu Kongresu nowej kadencji.