Awigdor Lieberman jest oskarżony o nadużycie zaufania i fałszerstwo. Chodzi o forsowanie na stanowisko ambasadora Izraela na Łotwie Zewa Bena Arjeha. Była to nagroda dla tego dyplomaty za nie do końca legalną przysługę (Arjeh miał przekazać Liebermanowi szczegóły śledztwa korupcyjnego, które było prowadzone przeciwko ministrowi).
– Nie popełniłem przestępstwa. Sam zwróciłem się do Knesetu, żeby zdjął ze mnie immunitet. Chcę oczyścić swoje imię – ogłosił Lieberman. Kilka dni wcześniej podał się jednak do dymisji i zrezygnował ze stanowisk wicepremiera i ministra spraw zagranicznych.
Decyzja ta zapadła przed przyspieszonymi wyborami, które mają się odbyć 22 stycznia. Obecną koalicję rządową tworzy prawicowa partia Likud premiera Benjamina Netanjahu, nacjonalistyczny Nasz Dom Izrael Liebermana i kilka mniejszych ugrupowań. Ze względu na rozpoczęte postępowanie sądowe były minister zapewne nie będzie mógł się ubiegać o stanowisko.
Brak Liebermana może pogrążyć Nasz Dom Izrael, partię, która w dużej mierze opierała się na jego charyzmatycznym przywództwie. Z drugiej strony ugrupowanie ma twardy elektorat – rosyjskich Żydów, którzy przybyli do Izraela w latach 90. po załamaniu się ZSRR. Sam Lieberman pochodzi z Kiszyniowa, gdzie jako młody człowiek pracował m.in. w dyskotece jako bramkarz.
Według izraelskiej prasy niewykluczone, że Lieberman zostanie osądzony nie tylko za forsowanie kandydatury Ben Arjeha. O rozmaitych nie do końca legalnych interesach i układach Liebermana, także w Europie Wschodniej, mówi się od lat. Już wiadomo, że głównym świadkiem oskarżenia będzie były zastępca Liebermana, Danny Ajalon.