Poniedziałkowy szczyt niemiecko-hiszpański w Berlinie był już 24. wspólnym posiedzeniem obu rządów, które miało podkreślić wagę relacji pierwszej i piątej gospodarki w Unii Europejskiej.
Uroczyste przyjęcie hiszpańskich gości z wszelkimi honorami nie mogło przysłonić faktu, że na atmosferę rozmów cieniem kładły się kłopotliwe kwestie związane z głębokim kryzysem w Hiszpanii. W ostatnich dniach nakładają się na nie coraz większe problemy polityczne premiera Rajoya.
– Mariano Rajoy pojechał do Berlina z podwójnym celem. Po pierwsze, atakowany na scenie krajowej premier próbuje poprawić swoją wiarygodność. Po drugie, chce się pokazać jako godny zaufania przywódca europejski, zwłaszcza że niedawno krytykował propozycje Angeli Merkel odnośnie do walki z kryzysem – mówi w rozmowie z „Rz" Alejandro Barón, ekspert madryckiego think tanku FRIDE.
Różnice poglądów niemieckiej kanclerz i hiszpańskiego premiera ujawniły się podczas niedawnego szczytu przywódców Europy i Ameryki Łacińskiej w Santiago de Chile. Rajoy postulował, by państwa strefy euro, które (jak Niemcy) są w dobrej kondycji i dysponują środkami finansowymi, używały ich śmielej do pobudzania wzrostu.
Merkel odpowiedziała, że „już usiłujemy tak robić", jednak jej zdaniem najważniejsze są konsolidacja fiskalna i naprawa finansów państw.