Rozpoczynający drugą kadencję prezydent USA przedstawił zarówno mieszankę pobożnych życzeń, jak i listę spraw, które rzeczywiście będzie można uzgodnić z republikanami w Izbie Reprezentantów.
Z tego orędzia Amerykanie zapamiętają przede wszystkim długą listę działań, jakie rząd chce podjąć dla poprawy sytuacji klasy średniej, oraz emocjonalny apel o przegłosowanie ustawy w sprawie ograniczenia dostępu do broni palnej.
Wystąpienie Baracka Obamy na forum połączonych izb Kongresu mogły obserwować ofiary przemocy, które ucierpiały w niedawnych masakrach w Newtown, Tucson, Aurorze i Blacksburgu oraz ich rodziny.
Minimum 9 dolarów na godzinę
W komentarzach po przemówieniu akcentowano przede wszystkim te elementy orędzia, które w ambitnym programie prezydenta na pierwszy rok drugiej kadencji będą rzeczywiście możliwe do zrealizowania. Prezydent pozostawił konserwatywnej republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów niewielkie pole manewru.
Obiecał co prawda nie powiększać deficytu budżetowego i zasugerował, że będzie gotowy na niewielkie cięcia w programach społecznych Social Security i Medicare, ale jednocześnie wystąpił z propozycją podwyższenia płacy minimalnej z 7,25 dolara na godzinę obecnie do 9 dolarów, a co więcej – indeksację wynagrodzeń do kosztów życia.