Strajkującym wolno już wszystko?

Prezydent Hollande pobił właśnie rekord spadku poparcia społecznego, a jego kraj staje się w szybkim tempie kolejnym pacjentem do leczenia przez UE

Publikacja: 04.03.2013 01:46

W kwietniu 2009 roku kilkuset wściekłych robotników firmy Continental zdemolowało prefekturę w Compiégne. Rozładowali swą frustrację po niekorzystnych dla nich cięciach w firmie. Kilku napastników otrzymało początkowo po kilka lat więzienia w zawieszeniu zamienione następnie na kary grzywny. Takich przypadków było i jest we Francji setki. Zdaniem Senatu, wyższej izby parlamentu, powinny być objęte amnestią.

– Jest to zaproszenie dla związkowców do użycia siły i wszelkich radykalnych środków dla wymuszenia swych żądań – udowadniają przeciwnicy takiego rozwiązania.

Ratunek w amnestii

Argumenty te nie przeszkodziły Senatowi w przyjęciu projektu ustawy zgłoszonego przez lewicowe ugrupowanie Jean-Luca Melenchona. Amnestią miałyby zostać objęte wszystkie przestępstwa popełnione w czasie konfliktów społecznych od 1 stycznia 2007 roku do 1 lutego tego roku. – Jest to tekst nacechowany niesprawiedliwością, faworyzujący walkę klas – twierdzi Hevre Mariton, parlamentarzysta z opozycyjnej UMP (Unii na rzecz Ruchu Ludowego).

W maju projekt trafi do Zgromadzenia Narodowego i niewykluczone, że także zostanie przegłosowany. – Prezydentowi Republiki, który mówi o możliwości „eksplozji społecznej" w następstwie spadku koniunktury gospodarczej, mogłoby to ułatwić zadania na lewym skrzydle swej partii – analizuje prawicowy „Le Figaro".

François Hollande po niemal roku od wygranych wyborów potrzebuje wsparcia jak nigdy dotąd. Z głośnych projektów wyborczych zdołał właściwie przeforsować obniżenie wieku emerytalnego do 62 lat, ale z wieloma ograniczeniami, oraz wprowadzić po maratońskich obradach parlamentu instytucję małżeństwa homoseksualnego. 75-proc. podatek dla milionerów zakwestionował Trybunał Konstytucyjny. Prezydent i jego rząd szuka obecnie sposobu, jak przywrócić w innej formie podatek mający być dowodem wierności socjalistów ideałom sprawiedliwości społecznej.

Wszystko na nic, o czym świadczą ostatnie wyniki badań socjologicznych. Mniej niż co trzeci Francuz (30 proc.) jest zdania, że prezydent jest w stanie rozwiązać problemy kraju. Jest to o pięć punktów procentowych mniej niż jeszcze sześć tygodni temu. W dokładnie takim samym tempie traci poparcie premier Jean-Marc Ayrault.

Co jednak wzbudza największe obawy obozu władzy, to fakt, że plecami do socjalistów odwraca się proporcjonalnie więcej Francuzów, którzy oddali swe głosy na Hollande'a. Rozczarowani są jednak wszyscy. Przybywa bezrobotnych (jest ich już 3,17 mln) i co gorsza nie ma żadnych szans na poprawę nie tylko w najbliższych miesiącach, ale także w przyszłym roku.

Pilnej przebudowy wymaga rynek pracy poprzez liberalizację chociażby takich przepisów, jak obowiązek pracodawcy pomocy zwalnianym pracownikom w poszukiwaniu nowego zatrudnienia, a nawet przeszkolenia ich w tym celu.

Trzy godziny pracy

„Francuscy pracownicy zarabiają sporo, ale pracują jedynie trzy godziny. Mają godzinę na lunch, przez trzy godziny rozmawiają, a przez trzy pracują " – napisał niedawno  w liście do ministra przemysłu Maurice Taylor, prezes Titan International, amerykańskiej firmy, która zainteresowana była kupnem fabryki opon Goodyear w Amiens.

Związki zawodowe we Francji to bastion lewicy. Mają przy tym zdecydowanie mniej członków niż związki w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy nawet w USA. Cieszą się jednak ogromnym poparciem społecznym. To jest ich siłą. Obrócić się mogą w każdej chwili przeciwko prezydentowi socjaliście, po którym spodziewano się rzeczy praktycznie niemożliwej.

A więc: cofnięcia dolegliwych reform Nicolasa Sarkozy'ego przy równoczesnej poprawie warunków życia narodu. Tymczasem PKB wzrośnie w tym roku o zaledwie 0,1 proc., co oznacza w praktyce recesję. „2013 będzie rokiem  najgorszym"– pisze „Le Monde". Niemieckie media idą jeszcze dalej i zastanawiają się, czy jako druga gospodarka UE Francja nie znajduje się na prostej drodze, aby stać się gigantyczną Grecją. – Trwa wielki upadek – przekonuje Rainer Brüderle, lider FDP i były minister gospodarki.

W kwietniu 2009 roku kilkuset wściekłych robotników firmy Continental zdemolowało prefekturę w Compiégne. Rozładowali swą frustrację po niekorzystnych dla nich cięciach w firmie. Kilku napastników otrzymało początkowo po kilka lat więzienia w zawieszeniu zamienione następnie na kary grzywny. Takich przypadków było i jest we Francji setki. Zdaniem Senatu, wyższej izby parlamentu, powinny być objęte amnestią.

– Jest to zaproszenie dla związkowców do użycia siły i wszelkich radykalnych środków dla wymuszenia swych żądań – udowadniają przeciwnicy takiego rozwiązania.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022