Opozycyjna „Nowaja Gazieta" ujawniła, że szefowie W kontaktie od lat przekazywali Federalnej Służbie Bezpieczeństwa oraz Ministerstwu Spraw Wewnętrznych dane o tysiącach użytkownikach sieci, szczególnie tych, którzy krytykowali władze.
Dziennik opublikował list ówczesnego szefa portalu Pawła Durowa do zastępcy szefa administracji byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa Władimira Surkowa po protestach w grudniu 2011 roku na placu Błotnym w Moskwie. Durow zapewniał w nim władze na Kremlu o „lojalności i chęci współpracy w walce z opozycją". Zaznaczał także, iż po protestach sieć blokowała nastroje „najbardziej radykalnie nastawionych internautów".
Codzienne audytorium W kontaktie sięga ponad 40 milionów osób. Z portalu korzystają nie tylko studenci i młodzież. Jest on miejscem, gdzie swoje poglądy powszechnie prezentuje opozycja, która nie ma dostępu do rządowych mediów.
Według „Nowoj Gaziety" Durow jednocześnie ubolewał, że „nadmierne blokowanie społeczności opozycyjnej w sieci zmusi ją do wyboru innego portalu, np. Facebooka, co oznacza, że władze stracą kontrole nad tysiącami użytkowników".
Rzecznicy W kontaktie odpierają doniesienia gazety. Dowodzą, że sieć jest „całkowicie apolityczna i nie popiera zarówno władz, jak i opozycji".