Niechciana interwencja

Od początku wojny domowej w Syrii Ameryka nie była tak blisko jak teraz od militarnego uderzenia w reżim Baszara Asada. Ale jest kilka powodów, które ją od tego powstrzymują.

Publikacja: 29.04.2013 01:49

Niechciana interwencja

Foto: ROL

Prezydent Barack Obama znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Zapowiedział, że użycie broni chemicznej przez syryjski rząd całkowicie zmieni politykę amerykańską wobec trwającego ponad dwa lata konfliktu, w którym według danych ONZ zginęło co najmniej 70 tysięcy ludzi.

A w ostatnich dniach pogłoski o użyciu takiej broni mnożą się w mediach zachodnich, izraelskich i arabskich. W sobotę w telewizji Al-Arabija pojawił się uciekinier z armii rządowej, generał wojsk chemicznych Zahir as-Sahit i powiedział, że władze w Damaszku wydawały rozkazy użycia takiej broni w kilku bitwach z rewolucyjną Wolną Armią Syryjską. On sam, jak zapewnił, nie podporządkował się rozkazom.

Fundamentaliści islamscy nie nadają się na sojuszników USA w walce z Asadem

Wieści z frontu i wypowiedzi ekspertów już w zeszłym tygodniu zmobilizowały amerykańskich polityków, m.in. senatorów – republikanina Johna McCaina i demokratę Carla Levina, do wywarcia nacisku na Obamę, by wreszcie coś zrobił. – Czerwona linia została już przekroczona – powiedział McCain.

Jednak szybka interwencja zbrojna Amerykanów w Syrii wydaje się mało prawdopodobna.

Powodów jest kilka. Poczynając od wątpliwości co do użycia broni chemicznej. Jednoznacznych dowodów nie ma. Jest za to obawa, że nawet jeżeli wywiad amerykański ogłosiłby, że je ma, to nie przekonałby opinii publicznej. Podobne informacje, jak się później okazało – nieprawdziwe, stały się jednym z podstawowych powodów rozpoczęcia 10 lat temu wojny przeciwko irackiemu dyktatorowi Saddamowi Husajnowi.

Zresztą interwencja w sąsiednim Iraku – gdzie do dziś jest niespokojnie i na dodatek umacniają się przeciwnicy Ameryki – zniechęca do uznania, że w Syrii czerwona linia rzeczywiście została przekroczona.

Kolejny powód to radykalizacja bojowników walczących z Asadem. Największe sukcesy odnoszą tam ugrupowania dżihadystów spod czarnej flagi, wrogich Zachodowi. Część z nich jest powiązana z Al-Kaidą lub podejrzewana o takie związki. A Front An-Nusra – silny zwłaszcza w Aleppo, ale przeprowadzający spektakularne akcje w całej Syrii – Amerykanie uznają za organizację terrorystyczną.

To oznacza, że po ewentualnym obaleniu Baszara Asada obecna opozycja syryjska musiałaby albo odrzucić współpracę z wpływowym Frontem An-Nusra, albo narazić się Zachodowi za współpracę z terrorystami. Obie wersje nie są zachęcające.

Na dodatek Amerykanie z przerażeniem przyglądają się innym radykalnym organizacjom, które na razie nie trafiły na czarną listę, choć ideologicznie niewiele się od Frontu an-Nusra różnią. Jak pisze „New York Times", bliska mu poglądami jest również wpływowa organizacja Ahrar asz-Szam. W przeciwieństwie do Frontu An-Nusra walczą w niej przede wszystkim Syryjczycy, a nie bojownicy zagraniczni – swoista międzynarodówka fundamentalistów islamskich.

Interwencja mogłaby się przeciągnąć na lata, wymagałaby udziału dziesiątek tysięcy żołnierzy, pewnie nie tylko z USA. Jak powiedział cytowany wczoraj przez „The Sunday Times" szef brytyjskiej armii gen. David Richards, nie ma co marzyć o niewielkiej operacji. Nawet utworzenie stref bezpieczeństwa dla cywilów wymagałoby jego zdaniem interwencji na wielką skalę.

Prezydent Barack Obama znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Zapowiedział, że użycie broni chemicznej przez syryjski rząd całkowicie zmieni politykę amerykańską wobec trwającego ponad dwa lata konfliktu, w którym według danych ONZ zginęło co najmniej 70 tysięcy ludzi.

A w ostatnich dniach pogłoski o użyciu takiej broni mnożą się w mediach zachodnich, izraelskich i arabskich. W sobotę w telewizji Al-Arabija pojawił się uciekinier z armii rządowej, generał wojsk chemicznych Zahir as-Sahit i powiedział, że władze w Damaszku wydawały rozkazy użycia takiej broni w kilku bitwach z rewolucyjną Wolną Armią Syryjską. On sam, jak zapewnił, nie podporządkował się rozkazom.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017