Szef komisji budżetowej Georg Winter zatrudnił nawet swych dwu synów, którzy w chwili podpisania umowy mieli 13 i 14 lat. W biurze szefa klubu CSU Georga Schmida pracowała jego żona otrzymująca miesięcznie kilka tysięcy euro.

Krewni deputowanych pracowali w ich biurach mimo obowiązującego od 2000 roku zakazu takich praktyk. Wyłączone były z niego jednak stare umowy, które konsekwentnie odnawiano. Nazwiska wszystkich podejrzanych o nepotyzm posłów zostały ujawnione. Kilku z nich zrezygnowało już z mandatów. Jest to jedna z największych afer w powojennej historii Bawarii znanej z luźnego podejścia do praktyk korupcyjnych w przeszłości.

Całą sprawę ujawnił znany publicysta i prawnik Hans Herbert von Armin. W swej książce "Die Selbstbediener" (Samoobsługujący się) porównał gaże deputowanych do parlamentów landowych i wyszło, że prym wiodą deputowani w Bawarii. Jest to jeden z najbogatszych landów Niemiec więc wysokość gaż parlamentarzystów nikogo nie zdziwiła. Jednak rewelacją okazały się dane dotyczące niejako zalegalizowanego nepotyzmu bawarskich posłów. Sprawą zainteresowały się media i potoczyły się pierwsze głowy. Afera wpłynie zapewne na wyniki wrześniowych wyborów do parlamentu Bawarii, w którym prym wiedzie CSU. Jednak nepotyzm praktykowali przedstawiciele wszystkich frakcji.