Nie ma mowy o przyznaniu religii islamskiej w Niemczech statusu takiego, jaki posiadają kościoły chrześcijańskie czy wspólnota żydowska. Jest to zasadniczy postulat środowisk muzułmańskich, lecz na wczorajszych obradach Konferencji Islamskiej z udziałem przedstawicieli rządu i środowisk islamskich nie było na ten temat w ogóle mowy. Nie mogło być inaczej, gdyż rząd odmawia konsekwentnie podjęcia dialogu na ten temat. Zdaniem rządu  brak scentralizowanej  struktury wewnętrznej islamu uniemożliwia przyznanie tej religii takiego statusu. Nie ma więc mowy o wspieraniu finansowym przez rząd federalny czy rządy landowe religijnych wspólnot islamskich. Ani, co ważniejsze, ściąganiu w ich imieniu podatków przekazywanych następnie strukturom kościelnym, jak to ma miejsce w przypadku kościołów chrześcijańskich.

– Konferencja Islamska zmierza w kierunku przeciwnym do właściwego – tłumaczył „Rz" Ali Kizylkaya, szef Rady Islamskiej jednej z największych organizacji muzułmańskich w Niemczech. Konferencję zbojkotowała także inna wielka organizacja wyznawców islamu – Centralna Rada Muzułmańska. – Rząd  sprowadza dialog z islamem do problemu bezpieczeństwa i terroryzmu, unikając dyskusji na wiele ważnych tematów – tłumaczy Ali Kizylkaya.

W Niemczech mieszkają ponad cztery miliony wyznawców islamu. Większość z nich to obywatele RFN, którzy czują się jednak ograniczeni w swych prawach obywatelskich. Rząd szuka od lat bezskutecznie sposobu na nawiązanie bliskiej współpracy z całą społecznością islamską. Nie kryje jednak przy tym, że dialog z islamem miałby doprowadzić do wykształcenia w Niemczech swego rodzaju niemieckiego islamu, oświeconego i uznającego realia społeczno-prawne w kraju, gdzie muzułmanie pojawili się dopiero kilkadziesiąt lat temu. Ma to m.in. ułatwić rządowy projekt kształcenie imamów w Niemczech. Obecnie 2 tys. muzułmańskich duchownych pochodzi z Turcji,  przy tym 90 proc. z nich nie zna niemieckiego.

Trudności w nawiązaniu dialogu na szczeblu federalnym nie oznaczają, że status muzułmanów w Niemczech nie ulega pozytywnym  zmianom. Hamburg i Brema podpisały niedawno traktaty ze wspólnotami muzułmańskimi.  Na ich mocy muzułmanie otrzymali gwarancję , że nikt nie będzie im stawiał przeszkód w budowie meczetów, i to z kopułą i minaretami. Nie mają obowiązku świadczenia pracy w czasie najważniejszych  świąt muzułmańskich, dzieci nie muszą w tym czasie spieszyć do szkół. Wspólnota muzułmańska nabywa też prawo udziału w kształtowaniu programu przedmiotu o nazwie „Historia Biblii", który ma się jednak opierać na „ogólnych podstawach chrześcijańskich". Wyznawcy islamu uzyskują także prawo chowania swych zmarłych na cmentarzach komunalnych. – To krok milowy w rozwiązywaniu naszych problemów – przyznaje Ali Kizylkaya. Tym bardziej że podobny traktat zamierza wkrótce podpisać Dolna Saksonia.