O umieszczeniu portalu, którego codzienne audytorium sięga 40 milionów osób w rejestrze portali zakazanych zdecydowała służba federalna nadzorująca łączność Roskomnadzor. Oskarża "W Kontaktie" o rozpowszechnienie informacji dotyczących produkcji i użycia narkotyków, a także propagowania dziecięcej pornografii oraz prób samobójczych. Administratorzy portalu w ciągu trzech dni powinni usunąć zakazane - według urzędników – treści. W przeciwnym razie portal zostanie całkowicie zablokowany.
Roskomnadzor powołuje się na przepisy ustawy o ochronie dzieci przed szkodliwymi informacjami obowiązującej od zeszłego roku. Od tego czasu na celowniku urzędników znalazło się kilkaset portali, w tym rosyjska Wikipedia.
W obronie "W Kontaktie" stanęli blogerzy, politycy i celebryci. - Blokada tego portalu powinna doprowadzić do socjalnego wybuchu i obalenia władz – stwierdził opozycjonista Leonid Wołkow. Politolog Aleksiej Mazur zaznaczył, że umieszczenie portalu na czarnej liście oznacza wciąganie w politykę milionów Rosjan, nie zainteresowanych polityką.
Rosyjscy obrońcy wolności słowa twierdzą, że urzędnicza troska o zdrowie i życie dzieci oznacza filtrowanie internetowej informacji, które władze uznają za niebezpieczne, a zablokowane mogą zostać portale społecznościowe, z których powszechnie korzysta opozycja.