Rosyjskie stacje telewizyjne już ogłosiły zmianę kierunku geopolitycznego na Ukrainie, a także fiasko rozmów ukraińskich władz z UE. „Europejska przyszłość gospodarcza kraju stanęła pod znakiem zapytania. Prezydent Wiktor Janukowycz mówi o innej integracji" - poinformował rządowy Pierwyj Kanał.
Ukraińska opozycja żąda od prezydenta Wiktora Janukowycza upublicznienia memorandum o otrzymaniu statusu obserwatora w unii celnej z Rosją. Apel wystosowała uwięziona przywódczyni największej partii opozycyjnej w parlamencie Julia Tymoszenko. „Zaszokował pan kraj sensacyjnymi doniesieniami o zmianie strategicznego kierunku Ukrainy z europejskiego na prorosyjski" - napisała w liście do Janukowycza była premier, skazana na siedem lat więzienia za podpisanie umów gazowych z Rosją w 2009 r.
Urzędnicy w Kijowie tłumaczą, że podpisanie memorandum nie oznacza zmiany kierunku geopolitycznego. Przedstawiciel rządu ds. integracji europejskiej Walerij Piatnycki twierdził, że kurs na Zachód zostanie utrzymany, a Ukraina jest jak najbardziej zainteresowana w dostępie do europejskich rynków. - Władze w Kijowie chciałyby głównie obserwować, w jaki sposób zapadają decyzję w unii celnej i jak wygląda współpraca w różnych sektorach gospodarczych w tej strukturze. Można byłoby współpracować z unią celną bez członkostwa, ale ze strony Rosji są stawiane żądania: UE lub unia celna. W takich warunkach trudno rozmawiać – mówił „Rz" były deputowany Partii Regionów Ołeksij Płotnikow
Premier Mykoła Azarow mówił w Mińsku, że liczy na wsparcie Białorusi w sprawie uczestnictwa w unii celnej. - Chcemy brać udział w przygotowywaniu dokumentów unii celnej, wyrażać swoje opinie, a także brać pod uwagę politykę, prowadzoną w ramach tej organizacji – zapewnił szef ukraińskiego rządu. I stwierdził, że Rosja od obserwatorów w unii celnej "niczego nie wymaga".