130 lat temu, 29 lipca 1883 roku, urodził się Benito Mussolini. Tekst z archiwum tygodnika "Uważam Rze"
Przysłuchując się zorganizowanej przez redakcję „Gazety Wyborczej" debacie pod hasłem „Czy grozi nam faszyzm?", można było stwierdzić, że jej uczestnicy byli elementarnie nieprzygotowani do dyskusji. Ich spojrzenie na faszyzm jako ruch społeczny i system polityczny jest prostackie i podręcznikowo jednowymiarowe, a twierdzenie, że w Polsce nie ma prawicowej krytyki faszyzmu, chybione.
Od lat taką krytykę wygłasza chociażby Janusz Korwin-Mikke, który wielokrotnie podkreślał, że faszyzm to ustrój, w którym państwo przejmuje wszelką kontrolę nad losem i poczynaniami obywateli. Każdy zadeklarowany konserwatysta społeczny i liberał gospodarczy jest więc programowym przeciwnikiem ustroju, który sam Benito Mussolini określił jako kult państwa. „Dla faszysty wszystko mieści się w państwie i poza państwem nie istnieje nic ludzkiego ani duchowego, ani tym bardziej nie posiada jakiejkolwiek wartości" – grzmiał Duce podczas słynnej mowy z loży Pallazzo Venezia w Rzymie.
Sam termin „faszyzm" pochodzi od symbolu władzy, który jest o stulecia starszy od Cesarstwa Rzymskiego. Łacińskie słowo „fasces" oznaczało wiązkę rózg noszoną przez liktorów (urzędników niższego szczebla) przed królami Rzymu, a w wiekach późniejszych przed wyższymi urzędnikami oraz cesarzami. Benito Mussolini, zafascynowany ideą budowy imperium na wzór dyktatury Gajusza Juliusza Cezara, opisał w 1919 r. faszyzm jako ruch zbudowany „przeciwko zacofaniu prawicy i niszczycielstwu lewicy".
Socjalizm u podstaw
Nie zawsze jednak Mussolini był tak wrogi wobec socjalizmu. Ojciec przyszłego dyktatora, Alessandro Mussolini (1854––1910), prosty kowal z Dovia di Predappio, był zagorzałym socjalistą. Synowi nadał imiona na cześć meksykańskiego prezydenta Benita Juáreza oraz włoskich socjalistów Amilcare Ciprianiego i Andrea Costy.