Po kilku miesiącach śledztwa dotyczącego korupcji i korzystania z nielegalnych funduszy przez polityków rządzącej w Hiszpanii Partii Ludowej (PP) Mariano Rajoy wystąpił w Kortezach, tłumacząc się z zarzutów.
Premier przyznał, że w jego partii doszło do poważnych nieprawidłowości. – Pomyliłem się, obdarzając zaufaniem kogoś, kto na to nie zasługuje – powiedział. Miał na myśli Luisa Barcenasa, przebywającego od końca czerwca w areszcie skarbnika PP. Jak wykazali śledczy, przez 9 lat zgromadził on na nielegalnym koncie w szwajcarskim banku 47 mln euro, a pieniądze z tego konta – pochodzące z dotacji biznesu i sztuczek księgowych – wypłacane były czołowym działaczom partii.
Przyciśnięty do muru Barcenas wymienił członków kierownictwa PP i samego Rajoya jako beneficjentów tajnego systemu korupcji politycznej. Mówił, że przez lata wypłacał im różne sumy w gotówce. Wszyscy zainteresowani zaprzeczają, jednak fakt, że wiceprzewodnicząca PP Maria Dolores de Cospedal będzie musiała stawić się 14 sierpnia na przesłuchaniu, świadczy o podejrzeniach prokuratorów.
Przemawiając w czwartek w parlamencie, premier był w bojowym nastroju. Odrzucił wszelkie oskarżenia jako bezpodstawne pomówienia i polityczną manipulację. Powiedział, że w jego partii „nie było żadnej podwójnej księgowości ani nie ukrywaliśmy przestępstw” i że „zawsze zgłaszał swoje wszelkie dochody”.
Mimo stanowczego tonu szef rządu nie przekonał swoich przeciwników. Tym bardziej że od początku roku publicznie znana jest lista przekazów pieniężnych dla funkcjonariuszy PP, a w połowie lipca dziennik „El Mundo” ujawnił treść prywatnych SMS-ów, które przez dwa lata wymieniali Barcenas i Rajoy.