Rosyjsko — ukraińska wojna handlowa zakończyła się równie szybko jak się zaczęła. To w Kijowie poinformowano we wtorek, że konflikt związany z zaostrzeniem kontroli ukraińskich towarów na granicy z Rosją został uregulowany. Oznacza to, że przestaje działać rosyjskie embargo na ukraińskie towary, które było praktycznym skutkiem zaostrzenia kontroli. Nikt w Kijowie ani w Moskwie nie ma wątpliwości, że to co się działo na granicy w ostatnim tygodniu jest jedynie pierwsza bitwą w całej batalii. — Rosyjska ofensywa na Ukrainę — skomentowała „Ukrainska Prawda" zapowiadając, że z podobnymi akcjami liczyć się trzeba będzie w przyszłości.
— Prezydent Putin jest zdecydowany do utrzymania status quo w relacjach z Ukrainą i zrobi wszystko aby zapobiec zbliżeniu Kijowa i Brukseli — zapewnia „Rz" Aleksander Pumpiański. Kreml swych zamiarów już nie kryje. Początkowo głos zabrał doradca prezydenta Putina Siergiej Głazjew przyznając, że zaostrzenie kontroli granicznych ma zniechęcić Kijów do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Potem anonimowy przedstawiciel Kremla oświadczył, że słowa Głazjewa należy traktować jako oficjalne stanowisko Kremla. Aż na końcu zabrał głos sam prezydent.
— Jeśli nasi sąsiedzi zdecydują się na istotną liberalizację reżimu celnego z Unią Europejską, to na rynek Ukrainy nieuchronnie popłyną towary o dobrej jakości i cenie. Sprawi to, iż ukraińskie towary będą wypierane z ukraińskiego rynku. A wówczas państwa Unii Celnej będą musiały pomyśleć o krokach protekcyjnych — postawił Władimir Putin w czwartek kropkę nad „i". Rzeczywiście podpisanie umowy stowarzyszeniowej UE- Ukraina doprowadziłoby do zniesienia ceł na 99 proc. towarów w ukraińsko-unijnym handlu.
Kroki protekcyjne to nic innego niż to, co zrobiła służba celna Rosyjskiej Federacji wprowadzając w połowie miesiąca rygorystyczne kontrole na granicy. Ze słów Putina wynika jednak, że nie tylko Rosja poczułaby się zagrożona zbliżeniem Ukrainy z UE. W sankcjach przeciwko Ukrainie miałyby także uczestniczyć Białoruś oraz Kazachstan.
— Trudno oskarżać Rosję o jakieś specjalne szykany pod adresem Ukrainy. Zaostrzenie kontroli na granicach miało w przeszłości miejsce w odniesieniu do Białorusi czy Kazachstanu i nikt nie czynił z tego najważniejszego problemu politycznego — mówi "Rz" Aleksiej Muchin, moskiewski politolog.