Na niecały miesiąc przed wyborami do Bundestagu rzecznik pani kanclerz Steffen Seibert wypowiedział słowa, które zapewne zostaną źle odebrane przez tradycyjnie pacyfistycznie nastawioną większość niemieckiej opinii publicznej.
– Użycie broni chemicznej przez syryjskie władze oznacza poważne pogwałcenie prawa międzynarodowego, które stanowczo zabrania wykorzystywania takich środków. To musi zostać ukarane i wymaga stanowczej odpowiedzi wspólnoty międzynarodowej – oświadczył rzecznik rządu Niemiec.
W podobnym tonie wypowiedział się także szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle.
– Atak przy użyciu broni chemicznej to zbrodnia przeciwko cywilizacji. Niemcy znajdą się w gronie krajów, które poprą konsekwencje takiego działania – zapewnił minister.
Wcześniej Merkel przeprowadziła długie rozmowy telefoniczne zarówno z prezydentem Obamą, jak i premierem Wielkiej Brytanii i prezydentem Francji. W szczególności Amerykanom zależy, aby Berlin w większym stopniu zaangażował się w przywrócenie pokoju na Bliskim Wschodzie. Rzecz wyjątkowa, niemiecka kanclerz skrytykowała także Rosję i Chiny za blokowanie wszelkich rezolucji w sprawie Syrii w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.