Burmistrz Władywostoku Igor Puszkariew wystąpił z propozycją przeniesienia rosyjskiej stolicy na Wschód. Wypowiedz urzędnika trafiła do radia „Echo Moskwy" i spowodowała ostrą dyskusję na ten temat. Zdaniem Puszkariowa, podobne rozwiązanie pomoże poprawić nie tylko poziom ekonomiczny w regionie, a również ureguluje wszystkie konflikty terytorialne. Poza tym, polityk odwołuje się do badań statystycznych, według których państwo ma większy potencjał rozwojowy, gdy jego stolica znajduje się na wschodzie kraju. Dokładnego miejsca przeniesienia rosyjskiej stolicy Puszkariew nie zaproponował.
Propozycję burmistrza poparł wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Władimir Żyrinowski, który zaproponował by przenieść główne miasto państwowe do Magadanu, znajdującego się w azjatyckiej części Rosji w odległości ponad 10 tys. km. od Moskwy. – Przeniesienie stolicy na wschód ma głęboki historyczny sens. Jedynie, że nie może to być przy granicy z Chinami. Magadan jest pod tym względem dobrym miejscem – napisał polityk w swoim twitterze.
Podobne propozycji niejednokrotnie padały z ust rosyjskich polityków. Latem 2012 roku ówczesny gubernator moskiewskiego obwodu Siergiej Szojgu (dziś minister obrony Rosji) zaproponował przenieść się na Syberię. Jego motywację również były związane z finansami. Według niego przeniesienie stolicy pomogłoby zmniejszyć zróżnicowanie rosyjskiej ekonomiki. Z przeprowadzonych wtedy badań socjologicznych wynikało, że inicjatywę tę popiera ponad połowa Rosjan. Paradoksem jest również to, że propozycję Szojgu poparło wtedy około 30 procent mieszkańców Moskwy.
Mer Moskwy Siergiej Sobianin, ostro skrytykował inicjatywę Szojgu. Jego zdaniem, przeniesienia stolicy doprowadzi do wycofania się inwestorów, a to oznaczałoby katastrofę dla całego moskiewskiego obwodu.
Inicjatywa przeniesienia rosyjskiej stolicy miała poparcie również w Kremlu, gdy urzędował Dmitrij Miedwiediew. Pod koniec swojej kadencji prezydent Miedwiediew zaproponował projekt przeniesienia wszystkich centralnych organów władzy z Moskwy do specjalnej strefy w moskiewskim rejonie. W ramach realizacji tego projektu około 210 tys. urzędników miało opuścić stolicę. Koszt projektu wynosił ponad 420 mld. rubli (około 14 mld. dolarów). Jednak gdy do Kremlu wrócił Władimir Putin, projekt został zablokowany.