Merkel odchodzi i zostaje

Pani kanclerz zebrała po raz ostatni członków swego rządu. Wielu z nich wejdzie w skład przyszłego.

Publikacja: 19.09.2013 01:04

Nie wiadomo, czy z tymi kolegami Angela Merkel spotka się w nowej pracy. Wczoraj (z lewej) stali za

Nie wiadomo, czy z tymi kolegami Angela Merkel spotka się w nowej pracy. Wczoraj (z lewej) stali za nią jeszcze ministrowie z FDP

Foto: DPA

Ten rząd jest najlepszy od czasu zjednoczenia Niemiec – twierdzi Angela Merkel. Wczoraj zebrała ministrów swego rządu po raz ostatni w tej kadencji w urzędzie kanclerskim. Temat posiedzenia został starannie wybrany i dotyczył płacy minimalnej. Jej wprowadzenia w całym kraju bez wyjątków branżowych i bez żadnych wybiegów domaga się cała opozycja z SPD na czele, która proponuje minimalne stawki na poziomie 8,5 euro za godzinę.

Rząd Angeli Merkel miał z tym problemy, lecz wczoraj minister pracy Ursula von der Leyen znokautowała opozycję zapewnieniem, że w zasadzie płaca minimalna w takim kształcie, jak to widzi SPD, jest realna w przyszłości.

Nie po raz pierwszy rząd Merkel podkrada opozycji pomysły. Zwłaszcza w sprawach socjalnych, które były kiedyś domeną socjaldemokratów. Ale już nie są i to za sprawą pragmatycznej przywódczyni CDU. Merkel nie miała nic przeciwko rozbudowie kosztem wielu miliardów systemu przedszkoli, co postulowała od lat SPD, była za wprowadzeniem premii za stanie przy garach, czyli 150 euro miesięcznie dla tych kobiet, które wychowują dzieci w domu, i wielu podobnym rozwiązaniom z dziedziny polityki społecznej.

To jedna z tajemnic sukcesu pani kanclerz i jej rządu. – Nie ma takiej dziedziny, o której można by powiedzieć, że nic nie zrobiliśmy – przekonuje.

Fatalny start

Drugi rząd Angeli Merkel wystartował cztery lata temu na fali euforii po wyraźnym zwycięstwie wyborczym CDU oraz niewiarygodnym sukcesie liberałów z FDP, którzy zdobyli ponad 14 proc. głosów. FDP była dla liberalnej w sprawach gospodarczych CDU /CSU upragnionym partnerem koalicyjnym i takiej koalicji wróżono pasmo sukcesów.

Szef FDP Guido Westerwelle został wicekanclerzem i ministrem spraw zagranicznych. Dał się natychmiast poznać jako zdeklarowany przeciwnik Eriki Steinbach, szefowej Związku Wypędzonych, blokując jej plany wejścia w skład gremium decydującego o budowie znienawidzonego w Polsce muzeum niemieckich wypędzonych w Berlinie. Zyskał w Warszawie, ale niczego nie ugrał na niemieckiej scenie politycznej.

Kłopoty rozpoczęły się kilka miesięcy później. Pod naciskiem FDP rząd obniżył podatek VAT od usług hotelarskich. Wkrótce wyszło na jaw, że od jednej z firm hotelarskich FDP otrzymała sowite dotacje partyjne. – To klasyczna polityka w interesie wąskiej grupy klientów partyjnych – orzekły zgodnie media. Takie działanie było nie do pogodzenia z utopijną wiarą Niemców, że od czasów II wojny żyją w prawdziwym państwie prawa, co wyklucza przywileje dla wybranych, w dodatku już i tak zamożnych. Notowania rządu spadały na łeb na szyję, a FDP traciła zwolenników z miesiąca na miesiąc. – Start koalicji był katastrofalny – tłumaczy „Rz” Gernot Nerb z monachijskiego instytutu gospodarczego IFO.

Kryzys nie zaszkodził

Demontaż FDP rozwiązał pani kanclerz ręce i mogła działać już niemal całkowicie swobodnie. – W gruncie rzeczy kontynuowała reformy socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schrödera – mówi Nerb. Nie było to zadanie trudne, gdy w latach 2005–2009 CDU/CDU rządziła wspólnie z SPD. Z liberałami było gorzej, ale Angela Merkel dała sobie radę. Walcząc ze skutkami kryzysu finansowego i gospodarczego, rozbudowała programy koniunkturalne pobudzające gospodarkę w keynesowskim stylu. Dzisiaj Niemcy mają mniej niż 3 mln bezrobotnych i stabilny wzrost gospodarczy.

Rząd Merkel dał sobie też doskonale radę z kryzysem strefy euro. – Można było działać szybciej w chwili, gdy w 2010 roku ważyły się losy Grecji, ale oceniając rzecz z perspektywy czasu, wahania pani kanclerz i nieco spóźnione przygotowanie pakietu ratunkowego nie miało większego znaczenia – twierdzi Gernot Nerb. Jest przekonany, jak większość jego współobywateli, że słuszna jest twarda postawa Merkel polegająca na zapewnieniu pomocy krajom zagrożonym pod warunkiem dokonania przez nie gruntownych refom i zaciskania pasa.

Cztery lata rządów obecnego gabinetu Angeli Merkel przejdą do historii jako okres dobry dla Niemiec. – Obywatele mają wrażenie, że żyją w kraju dobrze rządzonym – tłumaczy „Rz” prof. Werner Patzelt, politolog.

Za najważniejsze osiągnięcie Angeli Merkel uważa on decyzję o rezygnacji z energii atomowej i rozwój odnawialnych źródeł energii. Do 2022 roku nie będzie w Niemczech ani jednej elektrowni atomowej.

W chwili gdy ponad dwa lata temu rząd podjął taką decyzję, niemal trzy czwarte Niemców deklarowało gotowość płacenia więcej za energię. Gdy podrożała, poparcie dla tej decyzji spadło dramatycznie. O powrocie do atomu nie ma już jednak mowy, a Merkel ma szanse przejść do historii jako lider pierwszego kraju o tak wielkim potencjale gospodarczym, który postawił tak zdecydowanie na nowe technologie.

Jaki będzie nowy rząd

Nikt nie ma złudzeń, że członkowie rządu Angeli Merkel nie spotkają się już w tym samym składzie co wczoraj. Nawet gdyby w wyniku niedzielnych wyborów miało dojść do utworzenia raz jeszcze koalicji CDU/CSU z FDP.

„Spiegel Online” przewiduje jednak, że w takim przypadku niezagrożona jest pozycja Guido Westerwellego jako szefa dyplomacji. Na stanowisku miałby także pozostać Wolfgang Schäuble, minister finansów, który jest współautorem sukcesów pani kanclerz. Nie musi się obawiać o swe stanowisko także Ursula von der Leyen, minister pracy, oraz szefowie resortu obrony oraz ochrony środowiska. Prawdziwa rewolucja gabinetowa musiałaby jednak nastąpić w chwili utworzenia przez Merkel koalicji z SPD.

Na temat składu rządu w takiej konstelacji brak nawet domysłów. Wiadomo jedynie, kto stanie na jego czele.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.jendroszczyk@rp.pl

Ten rząd jest najlepszy od czasu zjednoczenia Niemiec – twierdzi Angela Merkel. Wczoraj zebrała ministrów swego rządu po raz ostatni w tej kadencji w urzędzie kanclerskim. Temat posiedzenia został starannie wybrany i dotyczył płacy minimalnej. Jej wprowadzenia w całym kraju bez wyjątków branżowych i bez żadnych wybiegów domaga się cała opozycja z SPD na czele, która proponuje minimalne stawki na poziomie 8,5 euro za godzinę.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021