Powrót do podziemia. Bez pieniędzy

Egipskie dorzynanie watahy dobiega końca. Największa islamistyczna organizacja na świecie, Bractwo Muzułmańskie, trzy miesiące po utracie władzy w Egipcie, traci też miejsce na legalnej scenie politycznej.

Publikacja: 29.09.2013 20:00

Powrót do podziemia. Bez pieniędzy

Foto: AFP

Liderzy Bractwa, w tym obalony przez armię na początku lipca prezydent Mohamed Mursi, zazwyczaj i tak już od tygodni siedzą w więzieniach. A centrala organizacji na przedmieściach Kairu, w Mokatamie, to od trzech miesięcy pusty wypalony budynek. Zamknięte na cztery spusty są też drzwi starej siedziby Bractwa na leżącej na Nilu wyspie Roda, gdzie w małym pokoiku urzędował niegdyś najwyższy przywódca Mohamed Badia.

Dla zwolenników nowych porządków to jednak było zbyt mało. Na wniosek jednej z lewicowych partii tydzień temu kairski sąd mający w nazwie sprawy pilne zakazał Bractwu wszelkiej działalności, nakazując równocześnie konfiskatę jego mienia (którego wartość eksperci szacują na kilkaset milionów dolarów). Jak się do tego doda, że zamknięto gazety związane z Bractwem - a wcześniej wyłączono telewizje satelitarne – to trudno uznać, że ma ono szansę na powrót do walki o prawdziwą władzę.

Wyrok dotyczy działalności Bractwa jako organizacji pozarządowej, którą prowadziło ledwie od marca. Przedtem, w czasach dyktatury Hosniego Mubaraka i jego poprzedników, funkcjonowało w podziemiu, a zarejestrowało się dwa lata po rewolucji, która Mubaraka obaliła i doprowadziła Bractwo na szczyty władzy.

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

- Zapewne stanie się takim w połowie października, bo trudno sobie wyobrazić, by sąd wyższej instancji go odrzucił, są dowody na łamanie prawa o organizacjach pozarządowych przez Bractwo – zapewnia „Rz" prof. Said Sadek, politolog z Uniwerstytetu Amerykańskiego w Kairze. - To organizacja, która zagraża bezpieczeństwu kraju i ma tajne uzbrojone bojówki – dodaje.

Liderzy Bractwa, komunikujący się ze światem za pomocą portali (wszystkie telefony, które znam, milczą - ich właściciele albo siedzą w areszcie, albo się ukrywają), uważają, że wyrok jest nieważny i niezgodny z prawem, a związane z nim oskarżenia o nawoływanie do przemocy i terroryzm nie zostały udowodnione. Ocena wyroku jest i tak łagodna, o generałach, którzy obalili Mursiego, portal Braci pisze jako o faszystowskiej juncie.

Bractwo Muzułmańskie to nie tylko organizacja pozarządowa. Miało też Partię Wolności i Sprawiedliwości, jeszcze kilka miesięcy temu rządzącą, która w wyborach przeprowadzonych półtora roku temu zdobyła 47 procent miejsc w parlamencie. Partia nie może działać, bo nielegalne są partie religijne.

Przede wszystkim jednak Bractwo to słabo rozpoznana hierarchiczna struktura, czy wręcz tajna, przyzwyczajona do działania w podziemiu, licząca prawdopodobnie ponad milion członków.

Proces dochodzenia do członkowstwa w Bractwie jest żmudny, trwa od pięciu do ośmiu lat, a potem rozpoczyna się mozolne wspinanie po drabinie hierarchii. Opisał to amerykańki politolog Eric Trager, który namówił do zwierzeń kilkudziesięciu braci. Kandydatów na członków wyszukuje się już wśród dziesięciolatków, tych najbardziej religijnych, skupionych, uduchowionych. Prowadzi ich mistrz, który pomaga uczniowi w nauce, towarzyszy na boisku i w meczecie. Potem tworzą kilkuosobowe grupy, zwane rodziną, uczą razem solidarnego działania. Zanim mistrz uzna, że młody człowiek nadaje się na członka, musi on jeszcze zacząć studiować komentarze koraniczne.

Na samej górze organizacji jest kilkunastoosobowe Biuro Przewodnictwa, a na jego szczycie wspomniany Mohamed Badia. Prezydent Mohamed Mursi nie był najważniejszą osobą w Bractwie, jego przeciwnicy podkreślali, że ważniejsi kierują z nim z tylnego siedzenia – i to był jeden z głównych powodów jego obalenia.

Bractwo, gdy działało w podziemiu, angażowało się w pomoc najuboższym, prowadziło przytułki, przedszkola, sklepy z tanią odzieżą, rozdawało pieniądze, starczające na najprostszy posiłek. Wydawało się szczere w swojej religijności i skromne. Dzięki temu, gdy upadł reżim Mubaraka, kojarzący się z korupcją, nepotyzmem i wydawaniem pieniądzy na przepych, cieszyło się największą popularnością, która przełożyła się na sukces w wolnych wyborach.

Po roku nieudolnych zwłaszcza pod względem gospodarczym rządów Mursiego popularność jest zapewne mniejsza. Zwolennicy nowej władzy, tacy jak prof. Sadek, uważają wręcz, że polityczny islam się skompromitował. - Nie ma już sympatii społecznej dla prześladowanych Braci. Dlatego mylą się ci, co porównują obecną sytuację do lat 1948 czy 1954, kiedy podobny zakaz działalności nie stał się początkiem końca Bractwa. Teraz większość społeczeństwa szczerze popiera armię, Bractwo ma zwolenników na wsiach, wśród biedaków i analfabetów – twierdzi politolog z Amerykańskiego Uniwersytetu w Kairze.

Najważniejsze pytanie brzmi, czy Bractwo zwróci się ku terroryzmowi. Samo zaprzecza takim przypuszczeniom. Jego przeciwnicy nawet jeżeli nie mówią, że przygotowuje zamachy, to oskarżają o sprzyjanie innym islamistycznym ugrupowaniom, które je organizują. Ostatnio szczególnie na półwyspie Synaj.

Tak czy owak Bractwo na dobre wraca do podziemia.

Liderzy Bractwa, w tym obalony przez armię na początku lipca prezydent Mohamed Mursi, zazwyczaj i tak już od tygodni siedzą w więzieniach. A centrala organizacji na przedmieściach Kairu, w Mokatamie, to od trzech miesięcy pusty wypalony budynek. Zamknięte na cztery spusty są też drzwi starej siedziby Bractwa na leżącej na Nilu wyspie Roda, gdzie w małym pokoiku urzędował niegdyś najwyższy przywódca Mohamed Badia.

Dla zwolenników nowych porządków to jednak było zbyt mało. Na wniosek jednej z lewicowych partii tydzień temu kairski sąd mający w nazwie sprawy pilne zakazał Bractwu wszelkiej działalności, nakazując równocześnie konfiskatę jego mienia (którego wartość eksperci szacują na kilkaset milionów dolarów). Jak się do tego doda, że zamknięto gazety związane z Bractwem - a wcześniej wyłączono telewizje satelitarne – to trudno uznać, że ma ono szansę na powrót do walki o prawdziwą władzę.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019