Zderzenie cywilizacji

Moskwa żąda przeprosin za zatrzymanie dyplomaty, Haga uwolnienia działaczy Greenpeace’u. Tlący się od lat konflikt między autorytarną Rosją i liberalną Holandią w końcu wybuchł.

Publikacja: 10.10.2013 10:00

Listopadowa wizyta króla Wilhelma Aleksandra w Moskwie jest niepewna

Listopadowa wizyta króla Wilhelma Aleksandra w Moskwie jest niepewna

Foto: AFP

– Dmitrij Borodin, zastępca naszego ambasadora w Hadze, został dotkliwie pobity w obecności swoich dzieci. Potem do rana był przetrzymywany razem z rodziną w komisariacie. I to wszystko działo się w Hadze, siedzibie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości! Fakty mówią same za siebie. Domagamy się przeprosin. A ci, którzy dopuścili się takich czynów, muszą być ukarani – grzmiał wczoraj prezydent Władimir Putin.

Opis zdarzenia przez holenderskie media jest jednak nieco inny. Wszystko zaczęło się od wypadku, jaki spowodowała po pijanemu żona Borodina. Po wypadku policja odprowadziła kobietę do domu. Tu znalazła również pijanego Borodina, który zdaniem sąsiadów atakował swoje dzieci.

Spokój i emocje

– Zgodnie z konwencją wiedeńską policjanci mieli prawo go pouczyć w domu, a nie zabierać do komisariatu. To był ich błąd. Ale w żadne pobicie nie wierzę. Tak po prostu nie działa nasza policja – mówi „Rz” Marcel de Haas, profesor Uniwersytetu Groningen i czołowy znawca Rosji.

Przepraszać, przynajmniej na razie, Holendrzy nie mają zamiaru.

– Każdy kraj załatwia sprawy po swojemu. My to robimy spokojnie i po przeanalizowaniu faktów – stwierdził nie bez złośliwości szef holenderskiej dyplomacji Frans Timmermans.

Ten rok miał być wyjątkowo udany w stosunkach rosyjsko-holenderskich. Z inicjatywy Moskwy zaplanowano szereg wydarzeń kulturalnych, których zwieńczeniem powinna być wizyta państwowa króla Wilhelma Aleksandra w rosyjskiej stolicy.

Stało się jednak inaczej. Już w styczniu, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, w areszcie w Hadze zmarł rosyjski dysydent Aleksandr Dolmatow. W kwietniu burmistrz Amsterdamu Eberhard van der Laan odmówił spotkania z Putinem w czasie jego wizyty państwowej w Holandii na znak protestu przeciwko łamaniu w Rosji praw homoseksualistów. Latem z tego samego powodu ktoś pomalował na różowo pomnik Piotra Wielkiego w Rotterdamie. W rewanżu na trzy dni przed planowanymi uroczystościami bez podania jakiejkolwiek przyczyny przyjazd do Holandii odwołał okręt rosyjskiej marynarki wojennej i orkiestra reprezentacyjna sił zbrojnych.

Największy konflikt wybuchł jednak tydzień temu, gdy występujący pod holenderską banderą statek Greenpeace’u „Arctic Sunrise” podpłynął pod platformę wiertniczą Gazpromu na Oceanie Arktycznym, aby zaprotestować przeciwko wydobyciu paliw na tym do tej pory dziewiczym z punktu widzenia ochrony środowiska obszarze. 30-osobowa załoga została aresztowana w Murmańsku pod zarzutem piractwa. Aktywistom grozi do 15 lat więzienia.

Do akcji protestacyjnej organizowanej na całym świecie przez Greenpeace przyłączył się rząd Holandii. Pozwał Rosję przed Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza w Hamburgu, domagając się od Kremla natychmiastowego uwolnienia statku i jego załogi.

– Do wybuchu otwartego konfliktu musiało prędzej czy później dojść, bo Holandia i Rosja to kraje, których logika działania jest skrajnie odmienna. My jesteśmy państwem małym, zależnym od handlu zagranicznego, który z tego powodu stara się z każdym żyć w zgodzie. Rosja dzięki ropie, gazowi i siłom zbrojnym czuje się niezależna i chce pokazać poprzez swoją asertywność, że znów jest wielką potęgą. Sprawa Borodina i Greenpeace’u jest dla Kremla znakomitą okazją, aby to zrobić – tłumaczy Marcel de Haas.

Król raczej pojedzie

Na to nakładają się różnice obyczajowe. Podczas gdy Holandia jako jeden z pierwszych krajów świata wprowadziła małżeństwa homoseksualne, prawo do eutanazji czy swobodę zakupu lekkich narkotyków, Władimir Putin usiłuje konsolidować społeczeństwo wokół walki ze środowiskami gejowskimi i powrotem do „tradycyjnych wartości”.

Czy spór między oboma krajami może teraz wymknąć się spod kontroli?

Testem będzie to, czy król Wilhelm Aleksander odwoła wizytę w Moskwie.

– Nie sądzę, aby to uczynił. Znamy swoje interesy i pewnych granic nie przekroczymy – uważa Marcel de Haas.

Holandia jest jednym z największych zachodnich inwestorów w Rosji. Sam Royal Dutch Shell wyraził zainteresowanie udziałem w wydobyciu gazu i ropy pod rosyjskim Oceanem Arktycznym. Na rosyjskim rynku od lat obecne są też m.in. Philips, ING, Rabobank.

Holender nie będzie już fotografował zabawy Putina

Władze Rosji odmówiły wydania wizy holenderskiemu fotografowi Robowi Hornstrze, który wraz z holenderskim dziennikarzem Arnoldem van Bruggenem od 2009 roku dokumentuje przypadki łamania praw człowieka w regionie północnego Kaukazu i Soczi. Od upadku Związku Radzieckiego Moskwa do tej pory ani razu nie odmówiła wjazdu przedstawicielom zachodnich mediów. – Na naszym portalu www.hesochiproject.org staraliśmy się wytłumaczyć, jak to się dzieje, że właśnie z tej części Rosji wywodzą się prawie wszyscy zamachowcy. Chcieliśmy także opisać, jak olimpiada w Soczi, która ma być zabawą z okazji 15-lecia rządów Putina, wpłynie na życie najbiedniejszych mieszkańców miasta i jego okolic. Wielokrotnie byliśmy śledzeni, zastraszani i aresztowani w czasie naszej pracy w Rosji, ale odmowa wizy jest czymś wyjątkowym – uważa Hornstra. Holenderskie MSZ wystąpiło do rosyjskich władz z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego Rob Hornstra nie będzie już mógł pracować w Rosji. Nie otrzymało jednak odpowiedzi. W ramach rosyjsko-holenderskiego roku kultury Hornstra miał otworzyć 18 października dużą wystawę fotograficzną w Moskwie. Za swoje zdjęcia w Rosji Holender w 2012 roku otrzymał nagrodę World Press Photo. Van Bruggen dopiero w najbliższych dniach dowie się, czy otrzyma prawo do wjazdu na teren Rosji. Ale spodziewa się odmowy. – Byliśmy razem w tych samych miejscach, razem pisaliśmy książki i przygotowywaliśmy reportaże. Nie ma powodu, aby rosyjskie władze potraktowały mnie odmiennie niż Roba – uważa Arnold van Bruggen.

– Dmitrij Borodin, zastępca naszego ambasadora w Hadze, został dotkliwie pobity w obecności swoich dzieci. Potem do rana był przetrzymywany razem z rodziną w komisariacie. I to wszystko działo się w Hadze, siedzibie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości! Fakty mówią same za siebie. Domagamy się przeprosin. A ci, którzy dopuścili się takich czynów, muszą być ukarani – grzmiał wczoraj prezydent Władimir Putin.

Opis zdarzenia przez holenderskie media jest jednak nieco inny. Wszystko zaczęło się od wypadku, jaki spowodowała po pijanemu żona Borodina. Po wypadku policja odprowadziła kobietę do domu. Tu znalazła również pijanego Borodina, który zdaniem sąsiadów atakował swoje dzieci.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019