Simone, 21-letni student medycyny, wychodząc w sobotę z domu, powiedział rodzicom, że idzie się spotkać z przyjaciółmi. Wszedł na dach 11-piętrowego budynku i rzucił się w dół. Zostawił krótki liścik: „Jestem gejem. Włochy to państwo demokratyczne i wolne, ale istnieje homofobia i ci, którzy ją wyrażają, powinni zrobić rachunek sumienia. Nie czuję się dobrze w tym społeczeństwie".
Policja prowadzi śledztwo, badając, czy do desperackiego kroku Simone skłonił jakiś konkretny incydent albo systematyczne prześladowanie środowiska, ale wszystko wskazuje na to, że nikt mu z powodu orientacji seksualnej nie dokuczał. Przeciwnie. O tym, że jest gejem, wiedzieli i siostra, i wszyscy przyjaciele i zaakceptowali to bez żadnych problemów, ze zrozumieniem i sympatią. Z drugiej strony chłopak ukrywał ten fakt przed rodzicami. Ci zapewniają, że są ludźmi o otwartych umysłach i informacja o homoseksualizmie syna w żaden sposób nie zmieniłaby pełnych rodzinnego ciepła stosunków ani nie byłaby powodem cierpień czy wstydu.
To już trzecie w tym roku samobójstwo młodego geja w Rzymie. O ile dwa poprzednie dotyczące chłopców w wielu 16 i 14 lat były najwyraźniej spowodowane szyderstwami rówieśników i poczuciem odrzucenia przez otoczenie, o tyle w przypadku Simone nie sposób doszukać się konkretnego powodu dramatycznej decyzji. Eksperci powołują się na badania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), z których wynika, że tylko 20 proc. młodych gejów (od 14. do 25. roku życia) bez problemu akceptuje swoją odmienność, a reszta z tego powodu bardzo cierpi. Co więcej, według WHO co trzecie samobójstwo wśród niepełnoletnich ma związek z odkryciem odmiennej orientacji seksualnej. Stąd w ogólnonarodowej dyskusji, którą w mediach wywołał dramat Simone, pojawiły się głosy, że chłopak padł ofiarą ułomności psychicznej, a nie homofobii, na którą się skarżył w pożegnalnym liście.
Z kolei minister ds. równouprawnienia Maria Cecilia Guerra stwierdziła, że wyniki badań WHO powinny wszystkich zmusić do działania, bo „wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za tę śmierć na swój sposób – instytucje państwa, szkoła, rodzina, media". Środowiska gejowskie przypominają, że aż 10 proc. osób homoseksualnych myślało o popełnieniu samobójstwa. Dziś organizują manifestację na Gay Street (tak nieoficjalnie przemianowano 300-metrowy odcinek Via San Giovanni pod Koloseum ze sklepami i barami uczęszczanymi przez społeczność LGBT). Będą domagać się jak najszybszego przyjęcia ustawy przeciw homofobii i praw do małżeństwa i adopcji dzieci, bo sadzą, że właśnie ich brak był główną przyczyną samobójstwa Simone.
We Włoszech nie istnieje instytucja małżeństw gejowskich i pary gejowskie nie mogą adoptować dzieci. Z sondaży wynika, że większość Włochów popiera uznanie takich związków przez prawo z konsekwencjami dotyczącymi dziedziczenia, rozliczeń podatkowych, traktowania partnerów jak małżonków przez służbę zdrowia, ale nie godzi się na prawo do adopcji dzieci. W sierpniu Izba Deputowanych większością głosów przyjęła projekt ustawy, która rozszerza obecnie obowiązującą przeciw dyskryminacji rasowej, etnicznej i religijnej na homo- i transfobię. Teraz kolej na Senat.